|
Michael Mettler, Króliki
miniaturowe, tłum. z jęz. niem. Ludmiła Parynow, MULTICO
Oficyna Wydawnicza, Warszawa 1996, 66 str., twarda oprawa.
Dla każdego, kto chce zacząć przygodę w
króliczym świecie. Przyda się także w biblioteczce nieco
bardziej doświadczonego królikarza. Napisana ciekawie, przystępnym i
prostym językiem (brawa dla tłumacza!). Wyraźnie ukierunkowana na
rodziców, których pociechy chcą mieć lub już mają króliczka. Zawiera
wszystkie podstawowe informacje, potrzebne do domowej hodowli królików.
Podaje je w skondensowanej postaci unikając fachowego żargonu. Duża
ilość ślicznych ilustracji i przejrzysty układ sprawiają, że książkę
czyta się wygodnie - stosunkowo łatwo wyszukuje się w niej potrzebne
dane, także dzięki indeksowi znajdującemu się na ostatniej stronie. Już
po kilku stronach lektury czytelnik z pewnością zauważy, że autor
naprawdę lubi to, o czym pisze.
|
|
Maria Taborska, Królik
miniaturowy, Agencja Wydawnicza "Egros" s.c., Warszawa, 108
str., miękka oprawa.
Dla osób chcących zająć się hodowlą królików
poważniej lub dla tych, którzy chcieliby dysponować pozycją
o bardziej naukowym charakterze. Stosunkowo mocno rozbudowana część
zawierająca informacje o pochodzeniu królików, ich anatomii i
fizjologii. Dużo schematów (29 rysunków) plus tabelki i zestawienia
(np. drzewo genealogiczne królików, tabela różnic pomiędzy zajęczakami
a gryzoniami czy rysunki obrazujące zachowania socjalne). Osoby
zainteresowane znajdą tu sporo informacji na temat rozmnażania
króliczków. Ilustracje fotograficzne są przeciętnej jakości ale
stanowią wystarczający materiał poglądowy. Na końcu książki znajduje
się bibliografia. Mimo mocnego nasycenia informacjami dobrze się czyta
- urzekają opisy związane z króliczką autorki - Frygą. Wydaje się
jednak, że nie jest to poradnik, po który chętnie sięgać będą dzieci i
młodzież.
|
|
Andrea Dieker, Jutta Steinkamp, Królik
miniaturowy, tłum. z jęz. niem. dr Barbara Bzowska - Zych,
Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1997, 80 str., miękka
oprawa.
Dla każdego - także dla młodego czytelnika.
Wiedza podana jest w przystępny i zwarty sposób. Krótka informacja na
temat pochodzenia królika na wstępie zupełnie wystarcza początkującemu
hodowcy, który dalej prowadzony jest "za rękę" od decyzji zakupu, przez
jego realizację, aż po mieszkanie pod wspólnym dachem ze swoim pupilem.
Rażą nieco mało zdecydowane sugestie autorów w kwestii brania króliczka
na ręce (szczególnie przez małe dzieci), a przecież sprawa jest jasna:
trzeba tego unikać. Tymczasem autorzy ostrzegając, chwalą przy okazji
odporność królika na upadki! Reszta treści nie zawiera podobnych
"wpadek". W książce znajdziemy sporo ładnych fotografii i zabawnych
rysunków stanowiących wizytówki poszczególnych rozdziałów, a na
odwrocie karty tytułowej jakże ważną informację o konieczności
konsultowania się z weterynarzem w kwestii leczenia zwierzątka. Pozycja
stanowi świetną propozycję dla początkujących hodowców.
Z książki korzystamy dzięki uprzejmości
Julity, która udostępniła ją nam po ogłoszeniu na
pl.rec.zwierzaki - serdeczne dzięki!!!
|
|
Andrzej Frindt, Podstawy chowu królików,
Oficyna Wydawnicza "HOŻA" Spółdzielnia Pracy, Warszawa 1998, 68 str.,
miękka oprawa.
Tylko dla wyjątkowo zainteresowanych i
odpornych psychicznie! Książka traktująca królika wyłącznie jako
źródło mięsa i skór. Może być przydatna jako materiał uzupełniający w
zakresie spraw hodowlanych (karmienie, rozmnażanie czy podział na
rasy). Osobom szczególnie wrażliwym psychicznie i estetycznie oraz
dzieciom dużą przykrość może sprawić natknięcie się na liczne
ilustracje i porady dotyczące, oględnie rzecz ujmując, finalizowania
procesu produkcyjnego. Nie polecamy nikomu, kto po prostu lubi
króliczki.
|
|
Alice Stern, Przydomowy chów
królików, tłum. z jęz. niem. Roman Niżnikowski, MULTICO
Oficyna Wydawnicza, Warszawa 1997, 80 str., miękka oprawa.
Jak wyżej. Wbrew zapowiedziom na tylnej
stronie okładki ("Poradnik dla wszystkich właścicieli małych
hodowli królików, którzy swoje zajęcie traktują nie
tylko jako sposób na pozyskanie mięsa czy skór, ale także
jako miłe spędzenie czasu zapewniające kontakt z naturą") Stern
interesuje się przede wszystkim przemysłową produkcją królików dla
wełny, mięsa, skór i nawozu. Jedno z ważnych pytań, na które powinien
sobie, według autora, odpowiedzieć potencjalny hodowca przed założeniem
hodowli, brzmi: "kto będzie zabijał zwierzęta?" Jest to zaiste "miłe
spędzenie czasu zapewniające kontakt z naturą." Mimo to w książce
znajdziemy kilka ładnych fotografii i tylko jeden rysunek związany z
pozbawianiem króliczków życia (jest za to dłuuugi opis). Szczególnie
zainteresowani mogą skorzystać z informacji dotyczących żywienia,
rozmnażania i zachowań królików oraz "genetycznych podstaw pracy
hodowlanej". Na ostatniej stronie niezbyt obfita bibliografia.
Książki nie polecamy - zwłaszcza w obliczu funkcjonowania na rynku
księgarskim propozycji skierowanych do hodowców, którzy są
zainteresowani trzymaniem królika wyłącznie dla przyjemności (swojej i
zwierzaka...).
|
|
Anna Redlicka, Króliczki miniaturowe,
Agencja Wydawnicza MAKO PRESS Sp. z o. o., Warszawa 2000, 36 str.,
miękka oprawa.
Unikać! Broszurka robi wrażenie
felietoniku pisanego na kolanie - chaotycznie i niedbale. Już na
pierwszej stronie autorka popełnia podstawowy błąd pisząc: "O
króliku co wiemy? Wiemy, oczywiście, że to gryzoń", by potem
nadmienić na stronie 10, że "Przywykliśmy uważać go za
gryzonia, ale współczesna systematyka podzieliła gryzonie na dwa
rzędy - parzystosiekaczowe zajęczaki i nieparzystosiekaczowe gryzonie.
Rząd zajęczaków obejmuje dwie rodziny - liczące 14
gatunków szczekuszki oraz zającowate z 50 gatunkami.
Królik zalicza się do zającowatych". I zamieszanie (na
szczęście niegroźne) gotowe. Układ całości jest niezbyt czytelny, co
znacznie utrudnia odnalezienie konkretnych informacji. Próba
systematyzacji danych (w części dotyczącej żywienia) kończy się porażką
- wśród wielu innych, autorka wprowadza dwie kategorie zawierające "rośliny
szkodliwe w nadmiarze"... Wniosek: wszystkie pozostałe w nadmiarze
nie szkodzą; a przecież wiadomo, że jednym z częstszych błędów
hodowlanych jest przekarmianie zwierzaka! Na dodatek do roślin
korzystnych dla króliczków autorka zaliczyła m.in.: bób, bobik i groch
nie precyzując, czy chodzi jej o nasiona roślin czy też o same rośliny.
Błąd w tej kwestii może już być dla króliczka opłakany w skutkach.
Podobnie jak podnoszenie króliczka za uszy, a wydaje się, że taki
sposób podnoszenia zwierzaka autorka uznaje za normę - na stronie 17
pisze: "Nie ma najmniejszej potrzeby nieustannie stresować królika
wyciąganiem go z klatki do góry, za uszy; wystarczy
otworzyć drzwiczki [...]" w ten sposób reklamując zalety
drzwiczek bocznych klatki. Wniosek: jeśli tych drzwiczek nie ma -
królika można i trzeba wyciągać z klatki za uszy!!! A przecież wiadomo
jak niebezpieczne i bolesne dla króliczka może być takie postępowanie.
Nie można zaprzeczyć, że w publikacji znajdziemy podstawowe informacje
potrzebne do domowego chowu króliczka. Jednak popełnione przez autorkę
błędy, chaotyczny układ treści i niski poziom edycyjny broszurki (to
wrażenie nieco łagodzi część zdjęć) nie pozwalają nam polecić jej z
czystym sumieniem.
|