Home  |  Królik  |  Papuga  |  Kanarek  |  Owczarek  |  Redakcja  |  Klub  |  Kontakt      

  • Home
  • Królik
  • Papuga
  • Kanarek
  • Gryzonie
  • Działka
  • Co nowego
  • Galeria  I
  • Galeria  II
  • Galeria  III
  • Mapa strony
  • Forum Trunia
  • Serwis Trunia
  • Zrób stronę
  • Przyjaciele
  • Literatura
  • Webcam
  • Zapytania
  • Redakcja
  • Lekarze
  • Ustawy
  • Banery
  • Humor
  • Ebook
  • Quiz
  • Linki
  • E-mail
  • Ludwinów
  • Ułani
  • Galeria Ułani
  • Galeria Ułani I
  • Album 1932
  • Wojsko 68-70
  • Historia WPD
  • Historia OSS
  •      
         
         
         
         
         
         
         
         
         
         
         
         
         
         
         
         
     
       

    Cichociemni

    Cichociemni – żołnierze Polskich Sił Zbrojnych zrzucani na spadochronach do okupowanej Polski podczas II wojny światowej w celu walki z niemieckim okupantem oraz organizowania i szkolenia polskiego ruchu oporu w kraju.

    Było ich zaledwie 316 cichociemnych (317 skoków, jeden z nich wykonał skok podwójnie), jednak ich dzieje stanowią złotą kartę w historii Polski. Spadochroniarze Armii Krajowej, bo o nich właśnie mowa, tworzyli jedną z najbardziej elitarnych grup żołnierzy II wojny światowej. Początkowo określani byli mianem "chomiki", "ptaszków", "zrzutków" albo "skoczków", jednak ostatecznie przyjęła się dla nich nazwa "cichociemni", która niezwykle trafnie definiowała sposób działania, do jakiego zostali przygotowani: "w ciszy oraz po ciemku". Niestety, część z nich została skazana w Polsce Ludowej na kary śmierci lub więzienia.

    Skąd nazwa cichociemni - wiadomo, że pochodzi z całą pewnością z Wielkiej Brytanii, jako trafne określenie dywersanta czy agenta wywiadu. Wiemy, że o "cichociemnych" pisano już w instrukcji szkoleniowej Oddziału Specjalnego z września 1941 r. Jest to materiał instruktażowy zatytułowany " Codzienne życie w Kraju. Szkic dla skoczków do września 1941 r.". Instrukcję parafował kpt. Czesław Stronczak. Pierwsze zdanie brzmi : Praca niniejsza ma za zadanie ułatwienie "cicho-ciemnym" zaklimatyzowanie się w Kraju. Natomiast kpt. Górski w swych pamiętnikach pod datą 30 marca 1942 r. pisze już tak; jak to powszechnie upowszechniło się i przyjęło w nazewnictwie polskim - nierozdzielnie i bez cudzysłowu.

    W okresie od 15 lutego 1941 r. do 28 grudnia 1944 r. do kraju przerzucono 316 cichociemnych - żołnierzy Armii Krajowej oraz 28 kurierów politycznych MSW do Delegatury Rządu na Kraj. Cichociemni ponieśli wielkie straty w walce. Zginęło 112 cichociemnych, w tym: 7 podczas lotu do Kraju, 2 przy skoku do Ojczyzny, 84 w walce z hitlerowskim i sowieckim okupantem lub zostało zamordowanych przez gestapo, 10 zażyło truciznę po aresztowaniu, a 9 stracono po wojnie na podstawie wyroków sądów Polski Ludowej w okresie stalinizmu. Spośród 91 cichociemnych, którzy brali udział w Powstaniu Warszawskim, 18 zginęło w walce.

    Źródło : "Cichociemni z Polski do Polski" str. 61 wyd. 1985 r.
    Zginęli podczas lotu do Kraju :
    29/30.X.1942 r. - z załogą "Halifaxa" pod dowództwem kpt. Mariusza Wodzickiego (rozbił się o wysoki norweski brzeg ),
    - ppor. sap. Jerzy Bichniewicz "Błękitny"
    - ppor. sap. Stanisław Henzel "Pik"
    - por. piech. Wiesław Szpakowicz "Pak"

    14/15.IX.1943 r. - z załogą "Halifaxa" pod dowództwem F/L A.J.M. Milnea (zestrzelony nad Danią)
    - ppor. łączn. Kazimierz Lewko "Palec"
    - ppor. łączn. Władysław Siakiewicz "Mruk"
    - ppor. łączn. Ryszard Skowroński "Lechita"

    Zginęli podczas skoku :
    - ppor. art. Bolesław Odrowąż-Szukiewicz "Bystrzec", 16/17.II.1943 r. koło Sulejowa, placówka "Koń"
    - kpt. dypl. piech. Jan Serafin "Czerchawa", 19/20.V.1944 r. koło Puław, placówka"Jaśmin"
    - ppłk. piech. Leopolt Krizar "Czeremosz", 16/16.X.1944 r. koło Piotrkowa, placówka "Newa"




    Po zakończeniu walk pod Kockiem 5 października 1939 roku Samodzielna Grupa Operacyjna "Polesie", zamknęła rozdział nazwany później przez historyków polską wojną obronną. Żołnierz polski, który nie dostał się do niewoli lub z niej zdążył uciec, przedzierał się przez granice do sąsiednich neutralnych państw. Na Węgry, do Rumunii, na Litwę i Łotwę. Część wojsk znalazła się w Związku Radzieckim. Wkrótce rozpoczęła się dalsza wędrówka do Francji, gdzie nowy premier, a od 7.XI.1939 r. zarazem Wódz Naczelny, gen. Władysław Sikorski, formował od podstaw Wojsko Polskie. Gen. Tokarzewski przystąpił niezwłocznie do formowania tajnej organizacji wojskowej pod nazwą Służba Zwycięstwu Polski (ZSP). Sześć tygodni później 13.XI.1939 r. uchwałą Rządu Rzeczypospolitej został powołany Komitet Ministrów dla Spraw Kraju, na czele stanął gen. Sosnkowski. Tego samego dnia gen. Sikorski w miejsce SZP powołał ZWZ - Związek Walki Zbrojnej (14.II.1942 ZWZ przemianowano na Armię Krajową).



    Doświadczenia polskie w spadochroniarstwie przed wybuchem II wojny światowej :

    Wszystko to zaczęło się już w roku 1929. Wtedy to major dypl. pil. Marian Romeyko w „Przeglądzie Lotniczym„ opublikował artykuł pod tytułem ”Wyprawy specjalne” w którym stwierdzał:

    „Przetransportowanie dwoma – trzema samolotami plutonu piechoty wraz z karabinami maszynowymi nie wydaje się już dziś dziełem nie do osiągnięcia. W niedalekiej przyszłości ( a na Zachodzie już dziś ) – może stać się zjawiskiem normalnym. Natomiast wysadzenie pojedynczych szpiegów będzie się odbywało prawdopodobnie za pomocą spadochronów (wobec udoskonalenia tychże). Pewna ilość zdyscyplinowanych, uzbrojonych żołnierzy z bronią maszynową, stać się może na tyłach dość groźną jednostką, szczególnie wobec obiektów komunikacyjnych.”

    Dało to początek kolejnym licznym pracom w których autorzy: m.in. kapitan obs. Mieczysław Lisiewicz, komandor ppor. Władysław Lorenz-Kosianowski, major dypl. Janusz Sopoćko czy pułkownik dypl. pil. Sergiusz Abżółtowski, omawiali koncepcje operacji powietrzno-desantowych zarówno pod kątem desantów masowych jak i przerzutu niewielkich grup specjalnych. Próbowali w nich określić strukturę takiego oddziału, jego możliwości bojowe i poziom zaopatrzenia. Wnioski jakie formułowali były następujące:

    - spadochroniarz powinien cechować się doskonałym zdrowiem fizycznym jak i psychicznym powinien być wszechstronnie przeszkolony z taktyki działań piechoty, wykonywania zadań saperskich i łączności umieć rozpoznać obiekty infrastruktury cywilnej i wojskowej, zniszczenie których będzie bardzo dotkliwe dla przeciwnika działania bojowe będą przypominać działania partyzanckie

    - broń osobista powinna być względnie małego kalibru (aby móc zabrać jak najwięcej amunicji) jak i cechować się dużą szybkostrzelnością

    - oddział desantowy powinien posiadać broń wsparcia do zwalczania celów pancernych i lotnictwa desant powinien mieć również zapewnione odpowiednie środki transportu (rowery, motocykle, lekkie wozy terenowe), aby móc szybko przemieszczać się we wrogim terenie po wylądowaniu.

    Sergiusz Abżółtowski w swojej książce Lotnictwo komunikacyjne, przewozy i desanty powietrzne z 1935 r. proponuje wykorzystanie do desantu spadochronowego autożyro, czyli swego rodzaju protoplastę współczesnego śmigłowca, lub wynalezienie innego statku powietrznego o możliwości pionowego startu i lądowania, przy czym maszyny te miały spełniać nie tylko role transportowe. Jak bardzo dalekowzroczne były te rozważania świadczy fakt, że śmigłowce są obecnie nieodłącznym elementem wojsk aeromobilnych i desantowo-szturmowych. Komandor ppor. Władysław Lorenz-Kosianowski na początku lat 30-tych na łamach „Przeglądu Lotniczego„ i ”Bellony” pisał o możliwości działań desantów spadochronowych na korzyść lądujących wojsk w czasie morskiej operacji desantowej.

    Spadochroniarze mieli stanowić forpocztę lądujących z morza sił, działać na zapleczu wojsk nieprzyjaciela, niszczyć jego zaopatrzenie i komunikację oraz samym swoim istnieniem oddziaływać destrukcyjnie na morale przeciwnika. Jak powszechnie wiadomo, w czerwcu 1944 r., w czasie operacji „Owerlord” lądowanie desantu morskiego Aliantów poprzedziły desanty spadochronowe jednostek brytyjskich i amerykańskich.

    Duży wpływ na decyzję o stworzeniu w szeregach Wojska Polskiego jednostek spadochronowych miały informacje o utworzeniu tego typu jednostek w państwach ościennych, Niemczech i ZSRR. Szczególnie w tym ostatnim rozwinęły się na dużą skalę. Na jesieni 1934 r., podczas ćwiczeń Białoruskiego Okręgu Wojskowego przeprowadzono desant z udziałem 900 skoczków. We wrześniu następnego roku, w ramach ćwiczeń Kijowskiego Okręgu Wojskowego zrzucono 2500 spadochroniarzy, a dalsze 5700 żołnierzy w raz z bronią ciężką, lekkimi czołgami i artylerią wylądowało samolotami na zdobytych przez desant lotniskach. Wszystko to obserwowali zachodni attache wojskowi, wśród nich m.in. generał Archibald Wavell. Pokaz ten musiał wywołać niemałe wrażenie wśród obserwatorów, żadna z armii państw Zachodu nie dysponowała w tym czasie podobnymi jednostkami.

    Bardzo pomocne w formowaniu i kształtowaniu wojskowych jednostek spadochronowych okazały się doświadczenia Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej (LOPP). Organizacja ta od końca 1935 r. propagowała ideę masowego sportu spadochronowego w naszym kraju. We wrześniu następnego roku przy Wytwórni Balonów i Spadochronów w Legionowie2 LOOP zorganizował pierwszy kurs instruktorów sportu spadochronowego, do końca tego roku przeprowadzono jeszcze dwa takie kursy. Latem 1936 r. na Polu Mokotowskim w Warszawie wybudowano pierwszą w Polsce wieżę spadochronową aby do wybuchu wojny oddać do użytku łącznie 18 tego typu obiektów.

    Rok 1936 był przełomowy dla spadochroniarstwa wojskowego. Wtedy to Sztab Główny Wojska Polskiego podjął decyzję o wprowadzeniu szkolenia spadochronowego do naszej armii. Celem szkolenia miało być tworzenie przyszłych kadr dowódczych dla planowanych wojskowych formacji spadochronowych.

    Pierwszy wojskowy kurs spadochronowy został zorganizowany w dniach 5 wrzesień - 17 październik 1937 roku w Centralnym Ośrodku Szkolenia Spadochronowego w Legionowie. Kurs zainaugurowała propagandowa impreza w pobliskim Wieliszewie, 5 września przed 10-tysięczną widownią z samolotów Fokker F-VIIB/3m4 desantowano zespół 58 skoczków, członków stołecznego okręgu LOPP. Dowódcą kursu był kapitan pil. Władysław Pionko. Kurs obejmował naukę składania spadochronu, minimum 15 skoków z wieży spadochronowej, skok z balonu na uwięzi, skok z samolotu. Miał on charakter typowo sportowy, uczestniczyło w nim kilkudziesięciu podchorążych zawodowych szkół podchorążych wszystkich rodzajów broni. W czasie tego kursu doszło do wypadku śmiertelnego, kiedy to jeden z podchorążych podczas skoku z balonu na uwięzi stracił przytomność, nie wyrwał uchwytu wyzwalającego spadochron i spadł z wysokości 550 metrów.

    W sierpniu 1938 r. duża część uczestników kursu z 1937 r. przeprowadziła pokazowy desant na warszawskie lotnisko Okęcie. Spadochroniarze skakali z bronią wyposażeniem osobistym. Na wrzesień 1938 r. zaplanowano duże ćwiczenia międzydywizyjne na Wołyniu. Zakres ćwiczeń obejmował także zrzut na spadochronach grup dywersyjnych. Wobec tego w dniach 5-12 września w Legionowie i Rembertowie zorganizowano kurs dywersyjno-spadochronowy. Wytypowano grupę 25 oficerów i podoficerów piechoty, saperów i łączności, którzy przeszli następnie szkolenie w zakresie sapersko-minerskim, taktyki działań desantu oraz topografii. Kursanci oddali także po kilka skoków spadochronowych z samolotów RWD-8 i Fokker F-VII. Kurs zakończył się skokiem grupowym z dwóch Fokkerów z pełnym uzbrojeniem i oporządzeniem a materiały wybuchowe i środki łączności zrzucono w zasobnikach.

    - wrzesień 1937, Legionów - pierwszy wojskowy kurs spadochronowy, miał on raczej charakter sportowy niż wojskowy,
    - jesień 1938 Wołyń - w czasie manewrów zrzucono kilkunastoosobowy pierwszy dywersyjny oddział spadochronowy,
    - maj 1939 - utworzono Wojskowy Ośrodek Spadochronowy w Bydgoszczy,
    - sierpień 1939 - pokaz działań grupy dywersyjnej zrzuconej na spadochronach pomiędzy Tłuszczem a Mińskiem Mazowieckim.




    Wobec skromnych przedwrześniowych doświadczeń, kapitanowie Górski i Kalenkiewicz musieli studiować materiały wywiadowcze o organizacji niemieckich wojsk spadochronowych, które już wkrótce miały pokazać swoje walory podczas kampanii zachodniej.

    Po klęsce Francji, obaj "spadochronowi zapaleńcy" zostali ewakuowani do Anglii i tam powrócili do swoich wcześniejszych koncepcji, modyfikując je i rozszerzając o nowe elementy. Pod koniec czerwca 1940 Sztab Naczelnego Wodza powołał Oddział VI mający za zadanie przeszkolenie i przerzut żołnierzy do okupowanej Polski. Oddział VI wszedł do struktur SOE (Special Operations Executive).

    Pierwszym emisariuszem (odprawiany przez wysoko postawione osobistości często przez Naczelnego Wodza oprócz poczty otrzymywał ustne instrukcje, mógł udzielać wyjaśnień) Naczelnego Wodza, który wyruszył z Francji swoim własnym szlakiem był rtm. Feliks Szymański ps. "Konarski". Odprawiony 19.X.1939 r. stosunkowo szybko sforsował cztery granice dzielące go od Kraju i po 10 dniach był w Warszawie. 20.XI. 1939 wyprawiony z powrotem 2.XII.1939 zameldował się w Paryżu. Szlak przemierzał jeszcze dwukrotnie. Organizowanie łączności lotniczej z Krajem zostało zapoczątkowane rozkazem gen. Sikorskiego do dowódcy lotnictw gen. Zająca. Rozkaz L.dz. 81/tjn Paryż dnia 28 listopada 1939 r. Jednak rozkaz tez został wydany lecz nie był wykonany. Jedno jest pewne nie natrafimy na ślady energicznego działania Dowództwa Lotnictwa w tej sprawie. Na pewno były problemy z otrzymaniem w tamtym czasie maszyn dalekiego zasięgu od Francuzów.

    Na początku listopada 1940 roku z Londynu do Warszawy wyruszył specjalny emisariusz Naczelnego Wodza podpułkownik Kazimierz Iranek – Osmecki. Najpierw dotarł do Lizbony, stamtąd dopłynął do Sierra Leone, następnie przez Lagos, Duala w Kamerunie, Bangui (dzisiejszą stolicę Republiki Środkowoafrykańskiej), Stanleyville w Kongu, Chartum dotarł do Kairu.

    Potem przez Palestynę, Cypr, Grecję i Jugosławię dostał się do Budapesztu, przekroczył polską granicę i na Boże Narodzenie był w Warszawie. Pod koniec stycznia ruszył w drogę powrotną. Trasa przez południową Europę, Palestynę, Afrykę i… Kanadę trwała trzy miesiące. Do Londynu wrócił w kwietniu 1941 roku.

    Oczywiście nie mogło być mowy o utrzymywaniu stałej łączności z krajem w ten sposób. Pozostawały więc droga radiowa i samolot.

    Już od jesieni 1939 r. prowadzono żmudne prace nad uruchomieniem łączności radiowej. Nawiązywano ją z obu stron, z Paryża i Warszawy. 25.I.1940 r. została uruchomiona w Paryżu radiostacja wojskowa "Regina" która 19.I.1940 r. nawiązała łączność z bazą "Bolek" w Bukareszcie, a 8.III z "Romkiem" w Budapeszcie. Próby prowadzone w Warszawie doprowadziły do nawiązania 4.III łączności pomiędzy tajną radiostacją pracującą przy ul. Fortecznej na Żoliborzu a "Romkiem", trzy miesiące później z "Bolkiem".

    Rodzący się zamysł

    Dużą energią w organizowaniu powietrznej łączności z krajem wykazało się dwóch kapitanów: Jan Górski i Maciej Kalenkiewicz. Minął miesiąc od rozkazu Naczelnego Wodza a wymienieni kapitanowie którzy zjawili się 18.XII.1939 r. w Paryżu przejęli inicjatywę w sprawie rozwiązania problemu z łącznością z Krajem. Już 30 grudnia 1939 r. we Francji kpt. Jan Górski złożył w sztabie Naczelnego Wodza swój pierwszy raport w tej sprawie, ponowił go 21 stycznia 1940 i ponieważ oba pozostały bez odpowiedzi, 14 lutego powtórzył jeszcze raz – tym razem podpisując go wraz z kpt. M. Kalenkiewiczem, a w załączniku ujawnił grupę szesnastu "chomików" – pierwszych kandydatów na skok do Polski. Gen. Kazimierz Sosnkowski – w tym czasie komendant ZWZ, odpowiedzialny za łączność z okupowaną Polską – 21 lutego 1940 przesłał raport do Dowódcy Lotnictwa gen. Zająca z prośbą o umożliwienie grupie oficerów "przeszkolenia na kursach desantowych".

    Jan Górski ur. 11.XI.1905 r. w Odessie. Syn lekarza Ludwika górskiego i Konstancji z Pieńkowskich. Po babce ze strony matki, Antoninie Pieńkowskiej, z domu księżniczce katalońskiej de Ribas (wiemy już dlaczego używał takiego pseudonimu), potomek w prostej linii admirała Josepha de Ribas, założyciela i budowniczego Odessy (XVIII w.) Harcerz 1.II.1929 wstąpił jako ochotnik do 13 pp. 4 Dywizji gen. Lucjana Żeligowskiego. 1.I.1920 r. repatriowany z matką i młodszym bratem do Polski (ojciec zmarł w 1917). Porucznik ze starszeństwem 15.VIII.1928 r. 21.XII.1935 r. uzyskał dyplom inżyniera elektryka, w 1936 kapitan. Od 25.X.1938 r. słuchacz Wyższej Szkoły Wojennej, przydział Sztab Główny - Naczelne Dowództwo Saperów, w którego składzie 18.IX.1939 r. przekroczył granicę rumuńską.

    Biografia mjr Jana Górskiego

    Maciej Kalenkiewicz ur. 1.VII. 1906 r. w Pacewiczach pow. wołkowyski. Syn ziemianina Jana Kalenkiewicza i Heleny z Zawadzkich. Ojciec Macieja był posłem na sejm Rzeczypospolitej w latach 1922 - 1928. W latach 1918 - 1920 uczęszczał do gimnazjum Nauczycieli i Wychowawców w Wilnie (później gimnazjum państwowe im. Zygmunta Augusta), harcerz. 1920 - 1924 w Korpusie Kadetów nr. 2 w Modlinie gdzie w 1924 uzyskał świadectwo dojrzałości z pierwszą lokatą. Oficerska Szkoła Inżynierii promocja oficerska 29.IX.1926 również z pierwszą lokata podporucznik ze starszeństwem. Porucznik ze starszeństwem 15.VIII.1928 r. słuchać Wydziału Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej, przydzielony do Centrum wyszkolenia Saperów. Skok do Kraju 27/28.XII.1941 r. Poległ 21 sierpnia 1944 r. w walce z oddziałami Armii Radzieckiej pod Surkontami na Nowogródczyźnie.

    Biografia ppłk Macieja Kalenkiewicza






    FRAGMENT LISTU do gen. Sosnkowskiego : J. Tucholski "Cichociemni" str. 19

    Kpt. inż. Górski Jan                                                                                  Wersal dn. 14.II.1940

    Kurs. Inf. of. sap.


    Pan Generał
    Kazimierz Sosnkowski
    w Paryżu



    Przedstawiam zgłoszenie grupy oficerów, wychowanków Wyższej Szkoły Wojennej, pragnących wziąć udział w desantach spadochronowych w Kraju
    Załączam podstawowe uzasadnienie pomysłu.
    Melduję, że wyżej wymieniona grupa posiada wystarczającą ilość oficerów fachowo przygotowanych do opracowania szczegółowego projektu wstępnego. .............

    Jednocześnie melduję, że pierwotny projekt złożyłem w dniu 30.XII.39 r., powtórnie wystąpiłem z nim w dniu 21.II.40 r. i dotychczas żadnej odpowiedzi nie otrzymałem. ...............

    (-) M. Kalenkiewicz
    (-) Jan Górski



    Odpowiedź gen. Zająca datowana 17 kwietnia 1940 była zniechęcająca: polskie lotnictwo nie dysponuje odpowiednimi maszynami, przedsięwzięcie jest niezmiernie trudne itp.

    Kapitanowie Górski i Kalenkiewicz, w tym czasie wykładowcy oficerskiego kursu saperskiego w Wersalu, chwile wolne od zajęć poświęcali pracom studialnym nad wykorzystaniem samolotów i spadochronów do nawiązania łączności z krajem. W tym czasie jedynie kurierzy poruszający się lądem mogli (pokonując pół Europy, z fałszywymi dokumentami lub przez "zielone granice") dotrzeć do Warszawy.

    W maju 1940 obaj kapitanowie zostali przeniesieni do Biura gen. Sosnkowskiego. Tam kontynuowali prace nad koncepcją: "Użycia lotnictwa dla łączności i transportów wojskowych drogą powietrzną do kraju oraz dla wsparcia powstania. Stworzenia jednostek wojsk powietrznych". Opracowali też "Instrukcję dla pierwszych lotów łącznikowo-rozpoznawczych". Instrukcja ta poruszała zagadnienia zrzutów spadochronowych, lądowania lub wodowania samolotów i podchwytywania poczty z ziemi przez lecący samolot.

    Najliczniejszą grupę stanowiły osoby wyszkolone w zakresie dywersji. Obejmowało ich pięć kursów zasadniczych. Na początku przechodzili zaprawę dywersyjną oraz fizyczną, które były przedsmakiem dalszego szkolenia dywersyjnego. Na tym etapie odbywała się duża selekcja kandydatów. Nie wszyscy bowiem uczestnicy zdołali przebrnąć przez morderczy trening wzorowany na szkoleniach brytyjskich jednostek specjalnych. Kolejny kurs, wprowadzony przez Brytyjczyków, obejmował badania psychotechniczne kandydatów, czyli określanie, przy wykorzystaniu metod psychologii stosowanej, przydatności danej osoby do tej niezwykle wymagającej służby.

    Bardzo istotny, ze względu na sposób przerzutu do kraju, był kurs spadochronowy. Duża tutaj zasługa gen. Stanisława Sosabowskiego (wówczas w stopniu pułkownika), dowódcy 4 Brygady Kadrowej Strzelców, przemianowanej następnie na 1 Samodzielną Brygadę Spadochronową. Na terenie stacjonowania jednostki został bowiem zorganizowany ośrodek wstępnego przygotowania spadochronowego, a sama brygada stała się podstawą szkolenia skoczków. Następny kurs zasadniczy obejmował zagadnienia walki konspiracyjnej i stanowił kontynuację zaprawy dywersyjnej. Tutaj byli szkoleni w zakresie operowania małymi zespołami sabotażowo-dywersyjnymi. Do perfekcji szlifowali zdolności strzeleckie m.in.: strzelanie instynktowne, oddawanie strzałów z biodra, strzelanie w ruchu itp. Zgłębiali także tajniki minerskie.

    Nad ranem 21 czerwca 1940 roku generałowie Sikorski i Sosnkowski opuścili samolotem Francję z portu dla wodnopłatowców w Bicarasse w Zatoce Biskajskiej - samolot przysł po nich premier Winston Churchill, odlecieli wraz ze swym dziewięcioosobowym sztabem i wylądowali w Londynie. Już 29.VI.1940 r. został utworzony przy Sztabie Naczelnego Wodza jako jego oddział VI - Samodzielny Wydział Krajowy, przemianowany później na Oddział Specjalny. Funkcja oddziału to - przede wszystkim funkcja łącznikowa Naczelnego Wodza z Komendantem Głównym Armii Krajowej i z tej racji obowiązany był utrzymywać łączność radiową i kurierską z krajem.

    25 czerwca odpłynął do Anglii statek "Arandora Star" na którego pokładzie znajdowali się kapitanowie Górski i Kalenkiewicz. Był to jeden z najtragiczniejszych momentów wojny ponad dziewiętnaście tysięcy oficerów i żołnierzy ładowało się na podstawione do ewakuacji polskie i brytyjskie statki oraz okręty wojenne. Wierzono dotychczas niezłomnie w zwycięstwo Francji - potężnej sojuszniczce. Sikorski i Francja to były dwa synonimy zwycięstwa. Górski i Kalenkiewicz obdarzeni dużą wyobraźnią doskonale zdawali sobie sprawę z nastrojów w Kraju.

    W sierpniu 1940 kpt. Kalenkiewicz opracował referat, w którym dowodził, że Wojsko Polskie w Anglii powinno zostać przekształcone w Polski Korpus Desantowy i Lotnictwo Wsparcia Powstania. W tym czasie świat przecierał jeszcze oczy ze zdziwienia po wyczynach niemieckich spadochroniarzy na zachodnim teatrze działań (głównie błyskawicznym opanowaniu belgijskiego fortu Eben Emael). Wkrótce wokół kpt. Kalenkiewicza pojawili się nowi oficerowie, których pociągała idea stworzenia polskich formacji powietrzno-desantowych. Gorącym zwolennikiem "sprawy spadochronowej" został przyjaciel szefa Sztabu Naczelnego Wodza, szef Oddz. III Operacyjnego płk dypl. Andrzej Marecki. Zapewne jego zaangażowanie znacznie przyspieszyło dalszy bieg przygotowań. Pod koniec sierpnia szef Sztabu NW gen. Klimecki zawezwał kpt. Kalenkiewicza i polecił mu przygotowanie założeń dla nowej komórki sztabowej, która miała się zająć zagadnieniem wojsk spadochronowych.

    20 września 1940, gen. Władysław Sikorski za pośrednictwem córki, Zofii Leśniowskiej, zaprosił kpt. Kalenkiewicza na śniadanie. (W kwaterze Kalenkiewicza przy 8 Lowndes str. rankiem nieoczekiwanie zadzwonił telefon. Pani Zofia Leśniowska zapraszała na śniadanie do domu rodziców. Po śniadaniu kpt. Kalenkiewicz zostaje sam na sam z gen. Sikorskim, referuje projekt i odnosi sukces na całej linii. "Spadochroniarze" Tucholski str. 63) Po zasadniczej rozmowie nastąpiły dwie decyzje Naczelnego Wodza: o formowaniu pierwszej polskiej jednostki spadochronowej i o pilnym podjęciu lotów do Polski. W październiku 1940 rozpoczął pracę nowo powstały w Oddziale III Sztabu Naczelnego Wodza, pięcioosobowy specjalny wydział studiów i szkolenia wojsk spadochronowych. Jego szefem został ppłk dypl. Wilhelm Heinrich, oficer przedwojennego Oddziału II. Oprócz kapitanów Górskiego i Kalenkiewicza przydzielono tam dwóch oficerów lotnictwa: ppłk Stefana Olszewskiego i kpt. naw. Lucjana Fijutha, we wrześniu 1939 dowodzącego 13. eskadrą obserwacyjną. Wydział zajął się opracowaniem zasad łączności lotniczej z krajem, planami werbunku i szkolenia cichociemnych oraz warunkami lotów długodystansowych do Polski. Wobec planów użycia wojsk powietrzno-desantowych w przyszłym powstaniu powszechnym, opracowywano zasady formowania takich jednostek. Chętni do służby w Polsce, po zameldowaniu się w ośrodku szkoleniowym, składali przysięgę na rotę Armii Krajowej, obierali pseudonimy i od tego momentu stawali się faktycznie żołnierzami Polski Podziemnej.

    W październiku 1940 kpt. Kalenkiewicz zorganizował pierwszy polski kurs spadochronowy w brytyjskim ośrodku Ringway, koło Manchesteru. Dwutygodniowe szkolenie ukończyło 12 uczestników, z których każdy wykonał cztery skoki ze spadochronem, w tym jeden nocny.

    Oddział VI Sztabu Naczelnego Wodza przystąpił do werbunku i szkolenia cichociemnych, opierał się o ośrodki szkoleniowe brytyjskiej organizacji dywersyjnej SOE (Special Operation Executive - kierownictwo operacji specjalnych). Administracja ośrodków była brytyjska, kadrę instruktorską stanowili Polacy. Równolegle rozpoczęto kursy w Wyższej Szkole Wojennej oraz Szkole Oficerów Wywiadowczych w Londynie. Część absolwentów tych kursów miała odlecieć do Polski. W polskich jednostkach rozpoczęto cichy werbunek. Wśród zgłaszających się ochotników byli żołnierze wszystkich rodzajów broni: saperzy, łącznościowcy, lotnicy, pancerniacy i ułani.

    Rekrutacja odbywała się na zasadzie indywidualnego, ochotniczego zgłoszenia. To wystarczało. Jednak pojawiła się obawa, że oprócz ludzi o wysokim morale wśród skoczków mogą się znaleźć ludzie lecący do Kraju tylko, dlatego że są niezadowoleni z miejscowych warunków, czy poszukiwacze przygód lub z jeszcze innych przyczyn. Dlatego też dość szybko zdecydowano się zmienić kryteria przyjęcia kandydatów. Utrzymano zasadę ochotniczego werbunku, jednak stosowano surowe kryteria oceny cech moralnych zgłaszających się oraz ich predyspozycji psychicznych i fizycznych. Kolejna selekcja następowała w okresie szkolenia i była niezwykle ostra. Pełny cykl szkoleniowy ukończył jedynie co czwarty kandydat.

    Wystąpiły również opory części dowódców jednostek, którzy z oczywistych powodów nie chcieli się pozbywać najwartościowszych podkomendnych. Epizod ten zakończył się wydanym w 1942 r. rozkazie do dowódcy 1. Korpusu: "Wiem, że w dobrze zrozumianym interesie swych oddziałów dowódcy niechętnie godzą się na odstępowanie swych oficerów, tym niemniej powinni oni zrozumieć, że potrzeby Kraju pod tym, jak i pod innymi względem powinny stać na pierwszym miejscu." W pierwszych miesiącach 1941 r. Oddział VI werbował masowo. Oficerowie Oddziału VI wyjeżdżali do oddziałów wojskowych i prowadzili werbunek na miejscu. Z wytypowanymi przez dowódców żołnierzami prowadzono pojedynczo rozmowy, na zasadzie tajemnicy wojskowej. Podczas rozmowy proponowano skok do Kraju. Na podjęcie decyzji kandydatowi pozostawiano czas do namysłu. Zgodę musiał wyrazić na piśmie. Następnie zasięgano opinii w Oddziale Personalnym Sztabu NW oraz w kontrwywiadzie. Ostateczny werdykt należał do Szefa Sztabu NW. Jeżeli był pozytywny kandydata wysyłano na szkolenie.

    Skoczków do pełnienia poszczególnych zadań werbowały oddzielne instytucje. I tak kandydatów do służby w wywiadzie krajowym werbował indywidualnie Oddział II. Zazwyczaj czynił to osobiście komendant polskiej szkoły wywiadowczej płk dypl. Stanisław Mayer. Kandydatów na radiotelegrafistów i radiomechaników przeprowadzał komendant Ośrodka Wyszkolenia Sekcji Dyspozycyjnej Sztabu NW, ppłk Wiktor Bernacki. Wydział studiów i szkolenia wojsk spadochronowych Oddziału III werbował lotników.

    W wyniku rekrutacji prowadzonej przez Oddział VI, do służby w kraju zgłosiło się: 1 generał, 112 oficerów sztabowych, 894 oficerów młodszych, 592 podoficerów, 771 szeregowych, 15 kobiet, 28 kurierów cywilnych. Razem 2413 kandydatów, spośród których 703 ukończyło kurs spadochronowy. Szkolenie sprawności fizycznej odbywało się w ośrodku szkolenia spadochronowego w Largo House zwanym Monkey Grove spolszczonym na Małpi Gaj.

    Pierwszym kursem dywersyjnym dla Polaków uruchomionym przez SOE był kurs zaprawy dywersyjno-minerskiej, strzeleckiej i fizycznej. Kurs odbywał się w Inverlochy Castle pod Fort William w hrabstwie Inverness. Pod koniec 1940 r. do tego dzikiego i malowniczego zakątka zachodniej Szkocji skierowano na cztery tygodnie przede wszystkim oficerów z 4. BKS płk. dypl. Sosabowskiego. Część z nich nie wiedziała jeszcze, że wróci do Polski jako cichociemni. Na początku stycznia 1941 r. w Briggens pod Londynem, gdzie mieściła się stacja SOE, otwarto pierwszy polski kurs walki konspiracyjnej. Znalazło się na nim 12 oficerów, wśród nich 2 późniejsi cichociemni: Jan Piwnik oraz Franciszek Pukacki. Drugi kurs Briggens ukończyło 15 kandydatów.

    Cytat za: http://ciekawostkihistoryczne.pl/2013/10/20/jak-trenowali-cichociemni/#ixzz3ULvOyZrn

    Najsłynniejszy ośrodek szkolenia Cichociemnych powstał w czerwcu 1941 roku w Largo House pod Leven w Szkocji. Polscy żołnierze zaadaptowali na swoje potrzeby zaniedbany pałacowy park i w ciągu kilku tygodni przekształcili go w prawdziwą szkołę przetrwania. Między starymi rozłożystymi drzewami rozwieszono liny, trapezy zwykłe i opuszczane, huśtawki. Te wszystkie przyrządy miały przyzwyczaić do przebywania w powietrzu – opowiada Kacper Śledziński w książce „Cichociemni. Elita polskiej dywersji”.

    Każdy elew musiał przetrwać przygodę z „trapezem śmierci”, na którym podobno zginął pewien żołnierz. Każdy zwalczał swój lęk wysokości, przyzwyczajał się do podmuchów wiatru podczas lotu i wpajał sobie właściwy sposób lądowania. Zresztą sposób ten – opracowany przez polskiego oficera Lucjana Gębołysia – okazał się prawdziwą rewolucją i pozwolił czternastokrotnie (sic!) obniżyć liczbę kontuzji wśród spadochroniarzy.   (koniec cytatu)

    Po kolejnych selekcjach 606 ukończyło pomyślnie szkolenie (kurs odprawowy). Ostatecznie 579 zostało uznanych za gotowych do przerzutu. Do końca 1944 wyekspediowano drogą powietrzną do Polski 316 cichociemnych oraz 28 cywilnych kurierów MSW. Prócz tego zrzucono węgierskiego skoczka "Huna" przeszkolonego przez Oddział VI sztabu Naczelnego Wodza.

    W czasie operacji zrzutowych ponoszono straty, 6 skoczków zginęło w szczątkach zestrzelonych samolotów, 3 poległo śmiercią spadochroniarza podczas skoków na palcówki odbiorcze, a 2 po wylądowaniu, w walce z Niemcami. Z,316 cichociemnych wysłanych do okupowanego kraju 110 poniosło śmierć. O 22 nie wiadomo do dnia dzisiejszego jak zginęli,(Cichociemni z Polski do Polski - str.60) gdzie są ich mogiły. Siedmiu stracono z wyroków sądów PRL, dwóch zmarło w więzieniach. Jak się orientuję tylko jeden z nich Bolesław Kontrym został zrehabilitowany.

    Cichociemni trafiali praktycznie na wszystkie odcinki walki prowadzonej przez AK. Byli żołnierzami Związku Odwetu, Kedywu, Wachlarza, walczyli w oddziałach partyzanckich wszystkich Okręgów, pracowali w wywiadzie, sabotażu, legalizacji i dywersji. Byli doskonałą kadrą, która potrafiła przekazać swoją wiedzę na licznych kursach i w szkołach podchorążych organizowanych w okupowanej Polsce. Wszędzie, gdzie rzucił ich rozkaz, wyróżniali się wyszkoleniem, bojową postawą, profesjonalnym podejściem do powierzonych im zadań. Początkowo odlatywali z bazy pod Londynem, a od 1944 z Brindisi. Cichociemni zasilali struktury Armii Krajowej. Imię "Cichociemnych" nosi polska jednostka specjalna Wojskowa Formacja Specjalna GROM im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej.

    Program szkolenia

    Cichociemni nie byli szkoleni jednolicie. Inaczej wyglądało szkolenie kontrwywiadu, dywersji, radiotelegrafistów, fałszerzy dokumentów. Wspólnie odbywali kursy spadochronowy i odprawowy. Cały program obejmował cztery grupy kursów: zasadnicze, specjalnościowe, uzupełniające oraz praktyki.

    Kursy zasadnicze:

    - kurs zaprawy dywersyjno-minerskiej, strzeleckiej i fizycznej (podstawowe szkolenie militarne)

    miał on podwójny cel. Po pierwsze miał wyselekcjonować fizycznie kandydatów, po drugie przygotowywał do dalszego szkolenia dywersyjnego. Kładziono tutaj szczególny nacisk na zaprawę fizyczną oraz uczono strzelania z różnych pozycji, terenoznawstwa, walki wręcz, dżu-dżitsu i posługiwania się prostymi środkami minerskimi . Kandydat, który nie ukończył kursu z powodu nabytych urazów fizyczne itp., odpadał definitywnie i wracał do poprzedniej służby.

    - kurs badań psychotechnicznych, prowadzony przez Anglików

    organizowany był przez Anglików i nie wiadomo, czemu został uznany za podstawowy.

    - kurs spadochronowy

    kurs obejmował zaprawę spadochronową i skoki. Przygotowanie do skoków mogło się odbywać w dwóch miejscach: w brytyjskim ośrodku spadochronowym w Ringway lub w ośrodku treningowym 1. SBSpad w Largo House, popularnym "Małpim Gaju". W Ringway oprócz Polaków kandydat spotykał Czechów, Węgrów, Jugosławian, Norwegów, a szkolenie trwało zaledwie tydzień. W "Małpim Gaju" szkolenie trwało od dwóch do nawet czterech tygodni. A kandydat przechodził dokładne przeszkolenie. Po przeszkoleniu kandydaci w zależności od okresu (program szkolenia w Ringway przechodził ciągłe reformy) oddawał kilka skoków w Ringway.

    - kurs walki konspiracyjnej

    kurs walki miał na celu nauczenie organizowania i prowadzenia walki małym zespołem dywersyjno-sabotażowym. Doskonalono umiejętności minerskie i strzeleckie. Uczono zasad radiotelegrafii, szyfrów i innych pomocnych w podziemiu rzeczy. Ciekawym punktem szkolenia były ćwiczenia praktyczne prowadzone w porozumieniu z władzami brytyjskimi. Kandydaci mieli zaplanować i skrycie przeprowadzić akcję na prawdziwym obiekcie, tyle, że ładunek był nieuzbrojony. Kurs trwał początkowo 3-4 tygodnie, następnie czas ten wydłużono dwukrotnie.

    - kurs odprawowo-właściwy (skoczek układał sobie komplet logicznych kłamstw, tzn. fałszywe imię, nazwisko, data urodzenia, zawód itp.)

    kurs odprawowy miał na celu zmienienie skoczka żyjącego na wolności w konspiratora. Kursy dla cichociemnych, którzy skoczyli przed majem 1942 r. nie były właściwie kursami, polegały na przeprowadzeniu kilku wykładów i wzajemnym doszkalaniu się. Odbywały się początkowo w zakonspirowanych lokalach w Londynie. Kursy odprawowe zostały zapoczątkowane w lipcu 1942 r. w Audley End. Następnie, w związku z przeładowaniem ośrodka, przeniesiono je do STS 46 mieszczącej się w pobliskim Michley k. Newport. W 1944 r. prowadzono je także w Ostuni we Włoszech. Na trwającym od 2 do 6 tygodni kursie, skoczek układał. "legendę", czyli komplet kłamstw logicznie dopasowanych do nowej osobowości, dostawał fałszywe dokumenty, kompletował cywilne ubranie. Przez cały czas zaznajamiany był z warunkami życia w Polsce.


    Kursy specjalnościowe:

    polski kurs wywiadu

    kurs wywiadu ukrywał się pod kryptonimem Oficerskiego Kursu Doskonalenia Administracji Wojskowej. Początkowo znajdował się w Londynie, następnie przeniesiony został do Glasgow. Kurs obejmował: studium Niemiec, naukę wywiadu, fotografię, chemię do celów wywiadowczych, zajęcia "ślusarskie", naukę o broni i strzelanie, gimnastykę, zaprawę fizyczną oraz nadobowiązkowo naukę języków obcych. Kurs wywiadu trwał przeciętnie 6 miesięcy.

    lotniczy kurs specjalny (w Londynie) – budowa i typy niemieckich samolotów

    lotnicy przechodzili kursy organizowane przez Inspektora Lotnictwa oraz lotniczy kurs specjalny w Londynie o samolotach niemieckich.

    polskie kursy pancerne, przeciwpancerne, kierowców
    w Centrum Wyszkolenia Broni Pancernej i Technicznej w Catterick Camp lub we Włoszech prowadzono kursy pancerne, przeciwpancerne i kierowców.
    angielski kurs – środki łączności typu lotnik-ziemia


    radiotelegrafistów i radiomechaników szkolił na własne potrzeby Ośrodek Wyszkoleniowy Sekcji Dyspozycyjnej Sztabu NW. Kurs "The E&Sphon" prowadzony przez Anglików specjalizował się w środkach łączności ziemia-lotnik (typu Eureka i S-fon) stosowanych przy odbiorach zrzutów.


    Kursy uzupełniające :


    kurs wyrobu materiałów wybuchowych i środków zapalających metodami domowymi był niesamowicie ważny z punktu widzenia walczącego Kraju.

    angielski kurs informacyjno-wywiadowczy dawał znajomość kodów, szyfrów, wyrobu atramentów sympatycznych, pogłębiał znajomość pracy podziemnej i propagandy, zaznajamiał się z niemiecką organizacją.

    "Taining in microscopie photography" czyli angielski kurs mikrofotografii. Nie zdobywano tutaj pełnej wiedzy o mikrofotografii, lecz umiejętność posługiwania się nią.

    Miesięczny brytyjski kurs dla komandosów dostarczał fachowców wyspecjalizowanych umiejętność w dywersji i sabotażu na obiekty przemysłowe, komunikację kolejową, linie telefoniczne itp.

    "Advanced propaganda course" pod tą nazwą krył się kurs czarnej propagandy, obejmujący teorię propagandy, drukarstwo i fotografię.

    Najkrótszym kursem był kurs zmiany wyglądu zewnętrznego, trwający od 3 dni do tygodnia.

    Oprócz tego skoczkowie przechodzili tzw. "kurs korzonkowy", polegający na bytowaniu przez dłuższy czas na łonie natury i korzystanie tylko z jej zasobów.

    Każdy skoczek przygotowywał sobie "legendę" i miał do niej dopasowany zawód, oczywiste było, że nie wszyscy mogą zostać urzędnikami. Stąd skoczkowie uczestniczyli w praktykach w różnych zakładach pracy.


    Tekst przysięgi cichociemnych

    W obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Marii Panny, jako żołnierz powołany do służby specjalnej przysięgam, że poświęconego mi sprzętu, poczty i pieniędzy strzec będę nie tylko jako dobra państwowego, ale i jako środków i pieniędzy przeznaczonych dla odzyskania wolności Ojczyzny, a tajemnicy służby specjalnej dochowam, nawet wobec moich przełożonych i kolegów w konspiracji i nie zdradzę jej nikomu, aż do końca wojny. Tak mi Panie Boże dopomóż.

    Znak spadochronowy

    Pod koniec 1941 istnienie polskich jednostek spadochroniarskich było już faktem, w połowie roku pierwsza ekipa cichociemnych już pracowała w konspiracji. trwały intensywne prace nad uformowaniem 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej. W związku z tworzeniem od podstaw nowego rodzaju sił zbrojnych, wyłoniły się problemy: specjalnego wyposażenia, uzbrojenia i umundurowania.

    Równolegle zrodził się pomysł odpowiedniego oznakowania polskich spadochroniarzy. W czerwcu 1941 Wódz Naczelny gen. Władysław Sikorski podjął decyzję o ustanowieniu Znaku Spadochronowego. Referentem projektu znaku został wyznaczony kpt. Kalenkiewicz. Miało to być jego ostatnie zadanie przed zrzutem do Polski.

    W dniu 20 czerwca 1941 gen. Władysław Sikorski podpisał rozkaz ustanawiający Znak Spadochronowy. Znak zaprojektował grafik Marian Walentynowicz.

    1. Zwykły Znak Spadochronowy. Wzór 20.VI.1941 r.

    2. Bojowy Znak Spadochronowy. Wzór 20.XI.1944 r. (Dwa miesiące po bitwie pod Arnhem, wyszedł rozkaz MON zmieniający wzór - do zwykłego znaku dodaje się pozłacany wieniec laurowy, przymocowany do szponów orła. Laur jest symbolem chwały żołnierskiej).

    3. Znak Cichociemnych - Spadochroniarzy AK. Wzór 5.II.1954 r. (Znak różni się od znaku bojowego, że wewnątrz wieńca laurowego ma umieszczoną kotwicę "Polski Walczącej" Edycja znaku obejmuje 316 egzemplarzy. Tyle, ilu było cichociemnych).

    Wojska spadochronowe wszystkich krajów mają swoje odrębne insygnia. W ogromnej większości są one kompozycją spadochronu i pary skrzydeł. Tylko w nielicznych przypadkach jest to drapieżny ptak, zwykle orzeł, a spośród tych ostatnich rysunek polskiej odznaki, trzeba to obiektywnie przyznać, jest jednym z najpiękniejszych.



    Pierwszy skok do Polski miał miejsce w nocy z 15 na 16 lutego 1941 w Dębowcu. Operacja lotnicza nosiła kryptonim "Adolphus". Ostatni zrzut miał miejsce 28 grudnia 1944. Przeprowadzono także 2 operacje "Most", podczas których dochodziło do lądowania samolotów w okupowanej Polsce.

    Nie była to zwarta formacja bojowa, nie był to też batalion powietrzno-desantowy. Nieoficjalne słowo-hasło "cichociemni", zrodzone w 1940 roku, dotyczyło zespołu żołnierzy polskich, którzy po klęsce Francji przedostali się do Anglii i tam zgłosili ochotniczo swój akces do dalszej walki w okupowanym kraju (ich zadania miały być wykonywane w tajemnicy - "cicho" i "po ciemku"). Cichociemni trafiali praktycznie na wszystkie odcinki walki prowadzonej przez AK. Byli żołnierzami Związku Odwetu, Kedywu, Wachlarza, walczyli w oddziałach partyzanckich wszystkich Okręgów, pracowali w wywiadzie, sabotażu, legalizacji i dywersji. Byli doskonałą kadrą, która potrafiła przekazać swoją wiedzę na licznych kursach i w szkołach podchorążych organizowanych w okupowanej Polsce. Wszędzie, gdzie rzucił ich rozkaz, wyróżniali się wyszkoleniem, bojową postawą, profesjonalnym podejściem do powierzonych im zadań.

    Dlaczego Cichociemni

    Nazwa cichociemni powstała w sposób bardzo prozaiczny. Żołnierze powracający z kursów do macierzystych jednostek byli zobowiązani do zachowania całkowitej tajemnicy. W.K. Stasiak wspomina:

    Po zakończeniu odprawy z dowódcą spotkaliśmy się wreszcie z kolegami. Koledzy niemal rzucili się na nas z pytaniami (...) A my zobowiązani tajemnicą odpowiadaliśmy twardo, że mamy zakaz mówienia czegokolwiek o kursie i sprawach z nim związanych. Na drugi dzień przyszedł do mnie por. Józef Wija - znany w brygadzie dowcipniś i złośliwiec. (...) Zaczął mnie męczyć pytaniami. Odpowiedziałem mu, że przecież dobrze wie, że mamy siedzieć cicho (...) On, złośliwie, rysując palcem kółko na czole, powiedział: "ty ciemniaku, nawet mnie nie ufasz? Taki jesteś cicho-ciemniak!". Z biegiem czasu wszystkich uczestników szkolenia zaczęto nazywać cichociemnymi.

    Być może nie dowiemy się już nigdy kto pierwszy użył tego niezwykle trafnego określenia,ujmującego zarówno sposób jak i działania dywersanta czy wywiadowcy. Najczęściej teksty źródłowe w których pada słowo cichociemny, na jakie natknął się autor w poszukiwaniach archiwalnych pochodzą z lat 1941 - 1942. Są to dokumenty autorstwa kapitanów Czesława Stronczaka i Jana Górskiego ze Sztabu Naczelnego Wodza. Relacje żołnierzy 4 BKS podają, że określenie to było w obiegu w brygadzie już od 1941 roku. "Spadochronowa opowieść" str.75

    Ostatnim etapem był kurs odprawowy, podczas którego kandydaci do przerzutu musieli stworzyć sobie tzw. legendę, czyli nową fałszywą tożsamość, pod którą mieli występować w okupowanej Polsce. Na pamięć wykuwali nowe dane osobowe oraz wszelkie szczegóły, które mogły uwiarygodnić ich osobę podczas ewentualnej wpadki. Podczas kursu zdarzały się nawet przypadki budzenia przyszłych "cichociemnych" w samym środku nocy i wypytywania o szczegóły personalne w celu zweryfikowania czy legenda się odpowiednio "przyjęła".

    Nowa tożsamość

    Szkolenie "cichociemnych" przewidzianych do innych zadań niż dywersyjne nieco odbiegało od tego schematu. Do szczególnie interesujących należały zajęcia wywiadowcze. Obejmowały one m.in.: mikrofotografię, przygotowywanie atramentów sympatycznych, fałszowanie dokumentów, czy przeprowadzanie włamań. Z innych ciekawych kursów należy wymienić szkolenie w zakresie wytwarzania materiałów wybuchowych metodami domowymi czy tzw. "Kurs korzonkowy", czyli bytowanie w terenie przygodnym. Przypominał on popularne obecnie kursy survivalowe. Żołnierze byli wywożeni w górskie obszary Szkocji, gdzie musieli przetrwać przez kilkanaście dni dzięki temu co udało im się zdobyć, złowić czy upolować. Ponadto szkolili się w pokonywaniu przeszkód wodnych, wspinaczce oraz marszach na orientację.

    W wolnych chwilach, między obowiązkowymi szkoleniami, przyszli "cichociemni" odbywali szereg dodatkowych kursów, które podwyższały ich kompetencje. Przez jakiś czas prowadzone były także praktyki w zakładach brytyjskich, gdzie zapoznawali się z zawodami, które mieli zgodnie z legendą wykonywać w Polsce. Nie chodziło tu oczywiście o wyuczenie się danej profesji, a raczej o nabycie niezbędnych podstaw. Jednak wkrótce zrezygnowano z tej części szkolenia i "cichociemni" w legendach musieli uwzględniać zawody, o których mieli jakiekolwiek pojęcie.

    Wspomnienia por. Stefana Ignaszaka - Został skierowany na oficerski Kurs Doskonalący Administracji Wojskowej, to był kryptonim Polskiej Szkoły Wywiadu. Po 9 miesiącach intensywnego szkolenia, między kwietniem 1942 a styczeń 1943 na kursach: wywiadu, spadochronowy i odprawowym jest gotowy do drogi. Do kraju wrócił 13 marca 1943 roku, zrzut przyjmowała placówka "Żbik". (Cichociemni z Polski do Polski - str. 105)

    Wspomnienia por. rez. Julian Piotrowski "Rewera" - W Iraku byłem w połowie 1943 r. zaproponowano mi służbę w jednostkach specjalnych. Może dlatego, że byłem sprawny fizycznie, opanowany, zahartowany, ostrzelany. Zgodziłem się. Chwilowy zastój (przechodziliśmy reorganizację) wyraźnie mi odpowiadał. W sporej grupie znalazłem się w Port Saidzie, następnie w Algierze i w końcu w Toranto we Włoszech. Pod koniec 1943 byłem już w Ostuni. Tam mieścił się zakonspirowany przeniesiony z Anglii ośrodek szkoleniowy Oddziału VI Sztabu. Przez ponad 4 miesiące brałem w "skórę". Dzień i noc szkolenie. Skoki, walka wręcz, minerka, nauka o broni, najrozmaitsze testy i zadania. Nauka sabotażu i dywersji w warunkach jakie napotkamy w kraju. Uczyłem się też nowego życiorysu. Wyrwany ze snu czy też po kielichu (takie próby były również) musiałem odpowiadać na dociekliwe pytania. Na początku maja 1944 byłem już przygotowany do skoku. Decyzje zapadały zawsze w południe po bezpośredniej łączności z krajem, czasem via Anglia. Nasz start zależał od wielu czynników. Najważniejsze były: stan pogody nad miejscem zrzutu i na trasie oraz przygotowanie placówki w kraju do przyjęcia. Robiono wszystko aby ryzyko zmniejszyć do minimum. "Liberator" zawiózł nas bez przeszkód, a skok jaki wykonałem pod Warszawą był najłagodniejszym jakie do tej pory wykonałem.

    Z końcem 1943 r. płk dypl. Leopold Okulicki przystąpił do uruchomienia ośrodka wyszkoleniowego we Włoszech. Była to Baza Nr 10 "Impudent". Na początku następnego roku ośrodek przejął mjr Leopold Krizar. Baza została zorganizowana w niewykończonych budynkach sanatorium w Ostuni, pomiędzy Bari a Brindisi. Szkolenie prowadzone było podobnie jak w Wielkiej Brytanii, ale z programu usunięto kursy uzupełniające. Skoki ćwiczono na lotnisku Campo Cassale w Brindisi. Ostatni kurs odprawowy we Włoszech zakończył się 27 lipca, a Wielkiej Brytanii 21 września 1944 r.

    Po ukończonym szkoleniu skoczkom wystawiano "cenzurki", czyli opinie o cichociemnych, które drogą radiową trafiały do Kraju i były pomocne Oddziałowi I KG AK przy ustalaniu przydziałów.

    Najsławniejsi cichociemni

    - Adam Borys ps. "Pług", "Dyrektor", ppłk., organizator i dowódca oddziału "Agat" – "Pegaz" – "Parasol", w powstaniu warszawskim dowódca batalionu "Parasol"

    - Tadeusz Chciuk ps. "Marek Celt, Marek Sulima, Marek Jurkiewicz, Tadeusz Witkowski, Michał Lasota, ppor., "biały kurier" ZWZ (1939-1940), Emisariusz premiera W. Sikorskiego, jako jedyny kurier dwukrotnie wykonał skok do kraju (27/28 XII 1941 - operacja "Jacket" i 3/4 IV 1944 - operacja "Salamander") i powrócił do Londynu. Autor dwóch raportów o stanie Państwa Podziemnego, kurier ZWZ, redaktor i zastępca dyrektora Sekcji Polskiej RWE, ostatni prezes PSL na Uchodźstwie, autor wspomnień wojennych. Brat pisarza Andrzeja Chciuka.

    - Andrzej Rudolf Czaykowski ps. "Garda".

    - rtm. Hieronim Dekutowski ps. "Zapora", "Odra", "Reżu", "Stary", "Henryk Zagon".

    - mjr Zdzisław Jeziorański ps. "Zych", "Jan Nowak".

    - por. Eugeniusz Kaszyński ps. „Zygmunt”, „Nurt”, mjr, komendant Zgrupowania nr 1 Zgrupowań Partyzanckich Kedywu Okręgu Radomsko-Kieleckiego AK "Ponury" w Górach Świętokrzyskich, po odwołaniu „Ponurego” dowódca zgrupowań.

    - Władysław Kochański ps. „Bomba”, „Wujek”, kapitan, dowódca oddziału partyzanckiego AK, jeden z przywódców polskiej samoobrony na Wołyniu.

    - Tadeusz Kossakowski gen. dyw., przerzucony podczas operacji "Most II".

    - Henryk Krajewski ps. "Trzaska", "Leśny", ppłk, kierownik Oddziału IV w Kedywie KG AK.

    - Leopold Okulicki ps. "Kobra", Niedźwiadek", gen. bryg.

    - Jan Piwnik ps. "Ponury", mjr, dowódca odcinka drugiego Wachlarza , następnie komendant Zgrupowań Partyzanckich Kedywu Okręgu Radomsko-Kieleckiego AK "Ponury" stacjonujących na Wykusie, a w końcu VII batalionu 77 Pułku Piechoty AK.

    - Bronisław Rachwał ps. "Glin", "Róża" vel Bronisław Janczarek, kapitan, dowódca kompanii motorowej 1 pułku specjalnego, zginął w walce 2 września 1944 r. , od pocisku artyleryjskiego.

    - Waldemar Szwiec ps. „Jakub”, „Robot”, ppor., komendant Zgrupowania nr 2 Zgrupowań Partyzanckich Kedywu Okręgu Radomsko-Kieleckiego AK "Ponury" w Górach Świętokrzyskich.

    Elżbieta Zawacka ps. "Zo", "Zoya", gen. bryg., prof., jedyna kobieta wśród cichociemnych.

    - Leonard Szczęsny Zub-Zdanowicz ps. "Ząb", "Dor", "Szprung", major WP, podpułkownik NSZ.

    - Bolesław Kontrym ps. "Żmudzin", "Biały", "Bielski", "Cichocki", major, dowódca III odcinka Wachlarza, szef służby śledczej w Głównym Inspektoracie PKB, uczestnik Powstania Warszawskiego, skazany na karę śmierci i stracony w styczniu 1953.






    Kurierzy cywilni („kociaki”) na spadochronach. Autor Waldemar Grabowski.


    W dniu 2 lutego 1940 r., na posiedzeniu Komitetu do Spraw Kraju jego członkowie zostali powiadomieni o zadaniach ministra Stanisława Kota. Dotyczyły one zmontowania organizacji politycznej w kraju oraz aparatu łączności politycznej z krajem. Jeszcze w tym samym miesiącu, 28 lutego, uzgodniono zadania Wydziału Politycznego Prezydium Rady Ministrów. Należała do nich m.in. organizacja łączności politycznej z krajem oraz przesyłanie pieniędzy na działalność konspiracyjną i opiekę społeczną. Realizując uchwały lutowe 1940 r. Komitetu dla Spraw Kraju, rząd przystąpił do organizowania łączności cywilnej (politycznej) z krajem. W tym celu powołano w kwietniu 1940 r. Dział Krajowy Prezydium Rady Ministrów na czele z Władysławem Banaczykiem z SL oraz w dniu 27 kwietnia 1940 r. zaprzysiężono pierwszych 15 pracowników skierowanych do tej służby. Obok emisariuszy znaleźli się w tym gronie kierownicy placówek politycznych podlegających MSW, a instalowanych w różnych krajach Europy, z zadaniem utrzymywania łączności kurierskiej i radiowej pomiędzy krajem a rządem. Jak pisano w sprawozdaniu: „Pierwsi emisariusze i kurierzy wyjechali z Angers w początkach maja 1940 r. równocześnie z kierownikami placówek. Są to: przedstawiciel Rządu Kaczmarek, emisariusz Michał i Karski oraz kurierzy: Marta20 – Sikora i dwaj inni /L. i S.21/”22. 1 czerwca został zaprzysiężony kolejny kurier Andrzej Gąsienica Makowski, który następnie z polecenia prof. S. Kota udał się przez Budapeszt do kraju. W końcu lipca 1940 r. został wysłany do Kraju przez Rzym kurier Stanisław Starczewski („Watys”)24. Jego zadaniem było przedstawienie sytuacji w Anglii oraz przekazanie polecenia przyspieszenia uzgodnienia kandydata na Delegata Rządu. W początkach grudnia 1940 r. wyjechał kurier Franciszek Moskal („Martyniuk”), który zabrał nominacje dla dwóch Głównych Delegatów Rządu. Dotarł on do Warszawy 5 stycznia 1941 r. Zmiany zachodzące w Europie i w jej najbliższych okolicach powodowały coraz większe utrudnienia dla kurierów wysyłanych drogą lądową. Dlatego też, coraz większe znaczenie wiązano z operacjami lotniczymi. Już w 1940 r. przygotowywano przerzut tą drogą do kraju funduszy organizacyjnych. Od jesieni 1940 r. organizowaniem cywilnej łączności zajmował się Wydział Społeczny MSW. Jego biuro mieściło się w Stratton House, a od 1944 r. przy Bedford Street25.

    Po przeszkoleniu, zwykle niedługo przed wyruszeniem na misję do Polski, składali przysięgę o treści :

    Przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu, w Trójcy Świętej Jedynemu, że w całej mej działalności przyczyniać się będę ze wszystkich sił, aż do ofiary życia, do odzyskania wolności, niepodległości i potęgi Rzeczypospolitej. Wszelkim rozkazom Rządu Polskiego będę bezwzględnie posłuszny, a tajemnicy niezłomnie dochowam, cokolwiek by mnie spotkać miało. Jako emisariusz Rządu Polskiego do Kraju wykonam gorliwie i sumiennie zlecone mi zadania i powierzoną misję przez przełożone władze rządowe niezależnie od mych przekonań osobistych. Za sprawę Ojczyzny mej walczyć będę do ostatniego tchu i w ogóle tak postępować, abym mógł żyć i umierać jak prawy Polak.



    Więcej na ten temat http://dlibra.bg.ajd.czest.pl:8080/Content/1735/8.pdf





    Pierwsza akcja przerzutowa na teren Polski

    Pierwsza ekipa cichociemnych lądowała w okupowanej Polsce w nocy z 15/16 lutego 1941. Z chwilą skoku, każdego żołnierza awansowano o jeden stopień, operacja lotnicza "Adolphus" czyli pierwszy, eksperymentalny przerzut Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej do kupowanej Polski.

    O 18.20 samolot RAF Armstrong Whitworth Whitley wystartował z lotniska Stradishall we wschodniej Anglii. Sześcioosobową brytyjską załogą z 1419 Eskadry do Zadań Specjalnych dowodził kpt. Francis Keast. Dowódcą misji został mjr pil. Stanisław Krzymowski „Kostka”. Drugim żołnierzem był rtm. Józef Zabielski „Żbik”, a towarzyszył im kurier polskiego rządu bomb. Czesław Raczkowski „Orkan”. Oprócz nich na pokładzie znajdowały cztery wojskowe zasobniki z wyposażeniem dla okupowanego kraju. Celem tej niezwykłej operacji było udowodnienie, że możliwa była łączność lotnicza z okuwaną Polską. Według pierwotnego planu spadochroniarze mieli wylądować w pobliżu Włoszczowej w województwie kieleckim, skąd mieli zostać odebrani przez czekającą na miejscu grupę zabezpieczenia AK. Niestety z powodu pomyłki w nawigacji samolot zboczył z kurs i zrzucił ich ponad 130 km na południe pod wsią Dębowiec na Śląsku Cieszyńskim, na terenie włączonym do III Rzeszy.

    Po lądowaniu Cichociemni i kurier rozdzielili się. Major Krzymowski z pomocą polskiego przewodnika przeszedł przez zieloną granicę i dotarł do Warszawy 24 lutego. Rotmistrz Zabielski przy lądowaniu uszkodził sobie staw skokowy i złamał kości stopy jednak z pomocą Raczkowskiego udało mu się wyruszyć w drogę do Bielska Białej, gdzie mimo ryzyka spędził noc w hotelu. Wzbudziło to podejrzenia niemieckich władz, na szczęście Cichociemnemu udało się przed nimi uciec. Przeszedł granicę i przez Nowy Sącz dotarł do Warszawy, gdzie wspólnie z majorem "Kostką” zajęli się organizacją odbioru następnych zrzutów. Raczkowski nie miał tyle szczęścia i po lądowaniu wpadł w ręce Niemców przy przekraczaniu granicy GG i III Rzeszy. Na szczęście uratowały go fałszywe dokumenty przygotowane w Wielkiej Brytanii. Niemcy uznali, że jest zwykłym przemytnikiem i skazali na trzy miesiące więzienia oraz grzywnę. Uwięzionego kuriera wykupili żołnierze Batalionów Chłopskich i pomogli mu dostać się do Warszawy. Na miejscu lądowania Niemcy znaleźli zasobniki oraz kombinezony i spadochrony Cichociemnych i kurierów. Mimo tych niepowodzeń członkowie operacji "Adolphus" udowodnili, że możliwa jest skuteczna komunikacja lotnicza z okupowaną Polską, co w dalszej perspektywie uświadomiło najwyższym władzom wojskowym, że formacja Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej ma istotne znaczenia dla sprawnego funkcjonowania Polskiego Państwa Podziemnego.

    Trasy przelotów

    Lot próbny. Nocą z 15 na 16 lutego 1941 eskadra wykonała swój pierwszy lot ze skoczkami do Polski oraz pierwszy na kontynent. Whitley leciał najkrótszą drogą, na przełaj nad Niemcami. Z zapasem 50 litrów benzyny samolot doleciał do bazy cało. Trasa wiodła z Tempsford nad Kanałem LaManche, Krajami Beneluxu, Niemcami kończyła się na Śląsku Cieszyńskim.

    Trasa nr 1. W związku ze stałym wzmacnianiem obrony przeciwlotniczej, zdecydowano się latać okrężną drogą nad Danią. Wskutek tego trasa wydłużyła się i wynosiła teraz około 1000 mil, czyli w obie strony około 3 200 km. Potrzebny było nowy samolot - Halifax, który należało w wielu szczegółach dostosować do akcji zrzutowych. Trasa wiodła z lotniska w Newmarket, następnie na północ od wyspy Sylt, przecinała Danię, po czym skręcała w kierunku Polski na wysokości Bornholmu, nad brzeg wkraczała w rejonie jezior Bukowo i Jamno. Stąd nad charakterystycznym kształtem Jeziora Charzykowskiego, mijała Toruń i trafiała w rejon Płocka, skąd samoloty rozlatywały się do swoich placówek. Łączny czas lotu wahał się od 11 do 14 godzin.

    Trasa nr 2. Ponieważ, nad Danią latały również eskadry bombowe do nalotów na Niemcy, w Dani rozbudowano system obrony przeciwlotniczej. Nowa trasa omijała Danię od północy i wkraczała na terytorium Szwecji, gdzie następował zwrot w kierunku Polski.

    Trasa nr 3. Lot Liberatora trasą nr 2 wynosił od 14 do 16 godzin, a więc na granicy zasięgu samolotu. Uznano, że loty z Anglii nie mogą się odbywać. Bazę przeniesiono w okolice Brindisi we Włoszech. Trasa wiodła nad Adriatykiem, przecinała Dalmację i Chorwację, prowadziła nad Balatonem, zostawiała na wschód Budapeszt wychodziła nad Tatry. Czas lotu wahał się w okolicach 11-12 godzin.

    Trasa nr 4. Z powodu wzmocnienia obrony przeciwlotniczej Budapesztu rozpoczęto loty trasą nr 4. Trasa prowadziła z Brindisi nad dalmatyńskimi miejscowościami nadbrzeżnymi Bar i Kotor, następnie przez Czarnogórę wiodła na Węgry, mijała od wschodu Budapeszt i docierała do Polski na wschód od Tatr.

    Trasa nr 5. Trasa nr 5 powstała w celu dokonywania zrzutów na wschodnie granice Polski. Trasa wiodła z Brindisi ponad Durras w Albanii, Serbią i od Bazias, na granicy Rumunii i Jugosławii, prowadziła wprost do rejonu Lwowa.

    Stałe zbieranie doświadczeń i wyciąganie wniosków spowodowało spadek liczby "dzikich" zrzutów, które z czasem zupełnie zanikły. Samoloty startujące z Wielkiej Brytanii kierowały się na dwa zasadnicze rejony zrzutów zlokalizowane w rejonie Warszawy i na Kielecczyźnie. W tym pierwszym, "próbnym" okresie, do lotu nad Polskę wystartowało 12 samolotów, 9 z nich pomyślnie wykonało swoje zadanie. Pozostałe zawróciły ze względu na złe warunki atmosferyczne panujące na trasie lub nad celem. Stracono jeden samolot, który w nocy 7/8 listopada 1941 lądował przymusowo w Szwecji. W 9 udanych operacjach przerzutowych zrzucono 48 skoczków i około 2 t sprzętu bojowego, z którego placówki odbiorcze przejęły ok. 1,5 t – resztę stracono. Od końca 1943 dokonywano lotów krótszą trasą z nowych baz we Włoszech, jednakże wówczas większa część lotu odbywała się nad okupowanym terytorium.

    Przed startem lotnicy zapoznawali się z numerami placówek i ich położeniem geograficznym, podanym w szerokościach i długościach z dokładnością sekund. Aleksander Stpiczyński w książce „Wbrew wyrokowi losu” zawiera opis zachowania się cichociemnych na pokładzie samolotu, opierając się na własnych przeżyciach. Gdy pilot samolotu zauważył placówkę, otwierana jest klapa w podłodze. Spadochroniarze podchodzili po kolei do ścianki maszyny, gdzie załoga przymocowywała taśmę od spadochronu do ścianki. Tzw. linka życia, długości kilkunastu metrów, przy wyskoku musi wyrwać spadochron z plecaka, a później sama urwać się. Cichociemni podchodzili do klapy, a następnie przez nią wyskakiwali. Sposobem porozumienia się z placówką miały być świetlne elementy sygnalizacyjne. Hasłem samolotu była litera „k”, a odzewem z ziemi litera „a”. Drużyna zrzutowa miała ustawić się w kształt krzyża, linii prostej liter: „T”, „L”, „U”, „V” „Y” i zapalić sześć białych lamp. Czerwoną lampę umieszczano u podstawy, aby pilot wiedział, jaki jest kierunek wiatru. Hasło, odzew i znak świetlny zmieniano okresowo, aby utrzymać pełną konspirację. Najpierw kraj dowiadywał się przez tajną i szyfrowaną łączność radiową, że w takim a takim okresie (obejmującym kilka kolejnych dni) na takie, a takie zrzutowiska planowane jest skierowanie samolotów, które dokonają zrzutu ludzi lub zasobników. Podawano liczbę skoczków i, o ile było to możliwe, liczbę paczek i zasobników.

    Na placówkach zarządzano pogotowie, ale nikt nie wiedział, czy do operacji dojdzie. Dopiero nadanie umówionej melodii na zakończenie audycji Polskiego radia stanowiło ostateczne potwierdzenie, że tego samego dnia około godziny 12 w nocy przylecą samoloty. Józef Garliński "Politycy i żołnierze", Londyn 1971, s. 88-89. opisuje położenie miejsca zrzutowego. Powinna nim być wolna, wklęsła przestrzeń, długości nie mniej niż 400 a szerokości nie mniej niż 120 metrów, oddalona od głównych dróg i trudno dostępna dla pojazdów mechanicznych. Z miejsca trzeba było pousuwać pnie oraz duże kamienie. Poza tym najlepiej byłoby, gdyby placówka znajdowała się najwyżej kilkanaście kilometrów od zakrętu lub wideł rzeki, jeziora lub dużego stawu, aby naprowadziły pilota na zrzutowisko.

    Za niewielkim wzgórzem kryło się kilku żołnierzy z fonicznym aparatem radiowym i czerwoną lampą kierunkową. Inne osoby z drużyny czekały na polanie. W sumie drużyna zrzutowa liczyła od 10 do 15 żołnierzy, a kierował nią dowódca. Jemu przez krótki czas podlegali cichociemni, osłona partyzancka, która pojawiała się, by chronić miejsce zrzutu, jak i sam delegat KG AK, który przyjeżdżał z Warszawy. Miał do realizacji ważne zadania, do których należało m.in.: dobór i przygotowanie zrzutowiska, przygotowanie i wyszkolenie drużyny, zadbanie o odpowiednie miejsca noclegowe dla cichociemnych, przygotowanie schronu dla zasobników, jak również późniejsze odwiezienie ich do centralnych magazynów. Bardzo często Komenda Główna przysyłała delegację, która odbierała sprzęt.






    KALENDARIUM



    21 stycznia 1939 - pierwszy raport kpt. Górskiego w sprawie desantów spadochronowych w Polsce

    21 stycznia 1939 - drugi raport kpt. Górskiego

    14 luty 1940 - kpt.Górski i Kalenkiewcz składają trzeci raport


    Zrzuty skoczków


    15/16 luty 1941 - pierwszy lot do Polski i zrzut pod Skoczowem

    7/8 listopad 1941 - zrzut pod Skierniewicami

    27/28 grudzień - zrzut pod Łowiczem

    6/7 styczeń 1942 - zrzut pod Mińskiem

    27/28 marzec 1942 - zrzut pod Koniecpolem

    30/31 marca 1942 - zrzut pod Tłuszczem, pod Końskimi

    8/9 kwietnia 1942 - zrzut pod Łowiczem

    1/2 września 1942 - zrzut w Puszczy Kampinowskiej, pod Warszawą

    3/4 września 1942 - zrzut pod Skierniewicami

    1/2 październik 1942 - zrzut pod Garwolinem, Dęblinem, Siedlcami

    29/30 październik 1942 - zrzut po Siedlcami

    25/26 styczeń 1943 - zrzut pod Radomiem

    26/27 styczeń 1943 - zrzut pod Kielcami, pod Łowiczem

    16/17 luty 1943 - zrzut pod Końskimi, Mińskiem, Piotrkowem Tybunalskim

    17/18luty 1943 - zrzut pod Mordami, Mińskiem Mazowieckim

    19/20 luty 1943 - zrzut pod Odrzywołem

    20/21 luty 1943 - zrzut pod Koniecpolem, Chęcinami

    13/14 marzec 1943 - zrzut pod Końskimi, Koniecpolem, Kielce, Zwoleń, Otwock

    14/15 marzec 1943 - zrzut Grodzisk Mazowiecki

    16/17 marzec 1943 - zrzut pod Łowiczem

    19/20 marzec 1943 - zrzut pod Opocznem

    24/25 marzec 1943 - zrzut pod Siedlcami

    9/10 wrzesień 1943 - zrzut koło Grodziska Mazowieckiego

    14/15 wrzesień 1943 - zrzut Radzyń, Garwolin, Tłuszcz, Łowicz

    16/17 wrzesień 1943 - zrzut Wyszków, Mińsk Mazowiecki, Tłuszcz

    21/22 wrzesień 1943 - zrzut Mińsk Mazowiecki

    18/19 październik 1943 - zrzut pod Łowiczem, ostatni lot do Polski z Wielkiej Brytanii

    10 grudnia z Wielkiej Brytanii do Brindisi przerzuca się drogą lotniczą 8 polskich ekip spadochronowych

    3/4 kwiecień 1944 - zrzut pod Warszawą oraz pod Mińskiem Mazowieckim pierwszy udany lot z Włoch

    8/9 kwiecień 1944 - zrzut pod Kielcami, Piotrkowem, Kozienicami

    9/10 kwiecień 1944 - zrzut pod Radzyniem, Tłuszczem

    12/13 kwiecień 1944 - zrzut pod Mińskiem, Lublinem

    14/15 kwietnia 1944 - zrzut pod Krakowem

    15/16 kwietnia 1944 - zrzut pod Lublinem

    16/16 kwietnia 1944 - zrzut pod Sochaczewem, Warszawą, Tłuszczem

    27/28 września 1944 - zrzut pod Lublinem

    30/1 maja 1944 - zrzut pod Grójcem

    4/5 maja 1944 - zrzut Skalbmierz, Janów Lubelski

    10/11 maja 1944 - zrzut pod Piotrkowem

    19/20 maja 1944 - zrzut pod Puławami

    21/22 maja 1944 - zrzut pod Krakowem

    24/25 maja 1944 - zrzut po Bochnią

    29/30 maja 1944 - zrzut pod Tarnowem, lądowanie

    30/31 maja 1944 - zrzut pod Łańcutem

    25/26 lipiec 1944 - zrzut pod Tarnowem, lądowanie

    30/31 lipiec 1944 - zrzut pod Grodziskiem Mazowieckim

    16/17 październik 1944 - zrzut pod Piotrkowem

    18/19 listopad 1944 - zrzut pod Grodziskiem Mazowieckim

    22/23 listopad 1944 - zrzut pod Nowym Targiem

    26/27 grudzień 1944 - zrzut pod Janowem misja brytyjska, oraz zrzut pod Nowym targiem ostatni lot cichociemnych do Polski





    Żołnierze wyklęci - niezłomni



    Już w roku 1943 w związku z niemieckimi klęskami na wschodnim froncie dowództwo AK rozpoczęło tworzenie struktur na wypadek okupacji przez ZSRR. Powstała organizacja NIE łącząca struktury cywilne i wojskowe, mająca na celu samoobronę i podtrzymywanie morale polskiego społeczeństwa w oczekiwaniu na wojnę Zachodu z ZSRR. Organizacja ta jednak została znacznie osłabiona w wyniku akcji „Burza” i powstania warszawskiego. Dodatkowym ciosem było aresztowanie dwóch najważniejszych osób w konspiracji: gen. bryg. Emila Fieldorfa i gen. bryg. Leopolda Okulickiego. 7 maja 1945 rozwiązano NIE i powołano nową organizację: Delegaturę Sił Zbrojnych na Kraj, która przetrwała kilka miesięcy i została zastąpiona Ruchem Oporu bez Wojny i Dywersji „Wolność i Niezawisłość”


    >>>>  Żołnierze wyklęci - niezłomni  <<<<<





    Cichociemni wstęp <<< GÓRA >>>

    Część I. Zrzuty od 14/16. II. 1941 do 8/9. IV. 1942 >>>

    Część II. Zrzuty od 1/2. IX. 1942 do 3/4. IV. 1944 >>>


    Część III. Zrzuty od 8/9. IV. 1944 do 27/28. XII. 1944 >>>


    Schemat organizacyjny AK koniec lipca 1944 r. - Lista kurierów - Lista Cichociemnych >>>





    Słowniczek ważniejszych skrótów.

    AK- Armia Krajowa
    AL- Armia Ludowa
    BCH- Bataliony Chłopskie
    CC- Cichociemni
    BBWR- Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem
    Kedyw – Kierownictwo dywersji
    DP- Dywizja Piechoty
    GG – Generalna Gubernia
    KG AK – Komenda Główna Armii Krajowej
    NSW – Naczelny Sąd Wojskowy
    NKWD – Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych w ZSRR
    NRD – Niemiecka Republika Demokratyczna
    NW – Naczelny Wódz PSZ – Polskie Siły Zbrojne
    pp – pułk piechoty
    SZP – Służba Zwycięstwu Polski
    UB – Urząd Bezpieczeństwa
    Wachlarz – Wydzielona Organizacja Dywersyjna AK obejmujące dawne Kresy wschodnie, od Lwowa po Wilno, rozrzucone w formie „wachlarza”
    WiN – Wolność i Niezawisłość
    ZWZ – Związek Walki Zbrojnej



    Bibliografia :

    - Cichociemni. Elita polskiej dywersji - Śledziński Kacper
    - Tobie Ojczyzno Cichociemni, Wojskowa Formacja Specjalna GROM im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej 1990-2000, Gdańsk 2001.- Hubert Królikowski
    - Znak cichociemnych, Warszawa 1985. - P. Bystrzycki
    - Cichociemni, Warszawa 1985. - J. Tucholski wydanie IIhb
    - Cichociemni. Z Polski do Polski, Wrocław 1985. - J. Szatsznajder
    - Cztery z tysiąca", KAW Warszawa 1981. - C. Chlebowski
    - Polskie oddziały specjalne w II wojnie światowej. D.W. Bellona, Warszawa 2006. - G. Korczyński
    - Spadochronowe opowieści - J. Tucholski
    - Drogi cichociemnych - Banasiak, (korekta Sławomir Banasiak) Wydawnictwo Bellona 1993rok ISBM 83-11-0820507
    - Cichociemni w Powstaniu Warszawskim, tygodnik „Polityka” z 31 lipca 2010 r. - Jarosław Rybak
    - Komandosi w akcji, - A. Perepeczko
    - Cień spadochronu, - E. Rozłubirski
    - Rozdarty naród, - George F. Cholewczynski
    - Od konia i armaty do spadochronu - Jan Kamiński
    - Powracali nocą - J. Tucholski
    - Wojska powietrzno - desantowe, - Jankiewicz Z., Stasiak W.
    - Spadochroniarze - J. Tucholski
    - Na ścieżkach polskich komandosów - M. Derecki
    - Lekarz nie przyjmuje - Alfred Paczkowski
    - Użycie wojsk powietrznodesantowych, - J. Juchimek, WPL 1967
    - Pierwszy skok, - Józef Zabielski (ps. Żbik), Londyn 1946
    - Dane nam było przeżyć, - Felicjan Majorkiewicz, Warszawa 1972
    - Lata chmurne lata dumne, - Felicjan Majorkiewicz, Warszawa 1983
    - Uparci, - Ryszard Nuszkiewicz, Warszawa 1983
    - Cichociemni, Elita polskiej dywersji, - Kacper Śledziński, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 2012
    - Lotnicze wsparce Armii Krajowej, - Bieniecki K., Kraków 1994
    - Znak cichociemnych, - Bystrzycki P., Warszawa 1991
    - Politycy i żołnierze, - Garliński J., Warszawa 1991
    - Doliniacy, - Marian Podgóreczny
    - Partyzanci trzech puszcz, - Adolf Pilch
    - Nad Niemnem i Oszmianką, - Tadeusz Gasztold
    - Nadzieja z tamtych lat, - Grzybowski S., Warszawa 1990
    - Dzieje Obwodu AK „Rajski Ptak” – „Burak”, Kielak S., Gdańsk - Tłuszcz 2008
    - Ich znakiem był Rajski Ptak - Lewicki J., Chojnacki M., Radzymin 2003
    - Słownik Biograficzny Cichociemnych, - Tochman K., Rzeszów 2000
    - Byłem cichociemnym - S. Bałuk, Warszawa 2007


    - http://www.szlabany.org/wiki/link-Cichociemni
    - http://www.cichociemni.ovh.org/
    - https://www.facebook.com/pages/Fundacja-im-Cichociemnych-Spadochroniarzy-Armii-Krajowej/383182601781242
    - http://pl.wikipedia.org/wiki/Cichociemni
    - http://www.sww.w.szu.pl/serw_tem/alianci/polacy/organizacje/cichociemni.html
    - http://forum.historia.org.pl/topic/4725-cichociemni-w-powstaniu-warszawskim/
    - http://creatiopr.pl/wp-content/uploads/2010/07/polityka-glosniej-o-cichociemnych.pdf - http://zspniewo.pl/data/documents/Ludwika-Borzymek-66451-Zrzuty-lotnicze-cichociemnych-w-latach-1942-1944-na-obszarze-Obwodu-Rajski-Ptak-22.pdf
    - http://www.powstanie-warszawskie-1944.pl/cichociemni
    - http://elitadywersji.org/informacja-o-realizacji-projektu/?fbclid=IwAR0DGGtPkIoto766qILv-F9vb2CYjW6RiFdkWvGXbgfZE65NS7_NwQ8sZ94#06


    - Cichociemni w walce o niepodległość Polski:

    Spośród 316 Cichociemnych zrzuconych na spadochronie do okupowanej Polski
    40 walczyło o niepodległość Polski w latach 1918 – 1921:

    Leon Bazała (1918-1920) | Jacek Bętkowski (1920) | Jan Biały (1918-1920) | Niemir Bidziński (1920) | Romuald Bielski (1919-1920) | Adolf Gałacki (1918-1920) | Stanisław Gilowski (1918-1920) | Jan Górski (1919-1920) | Antoni Iglewski (1915-1920) | Kazimierz Iranek-Osmecki (1913, 1916, 1920) | Wacław Kobyliński (1918-1920) | Bolesław Kontrym (1917-1918) | Franciszek Koprowski (1919-1920) | Tadeusz Kossakowski (1909-1920) | Julian Kozłowski (1918-1919) | Henryk Krajewski (1918-1920) | Leopold Krizar (1918-1920) | Stanisław Krzymowski (1914-1920) | Adolf Łojkiewicz (1918-1920) | Narcyz Łopianowski (1918-1920) | Zygmunt Milewicz (1918-1920) | Przemysław Nakoniecznikoff-Klukowski (1913-1921) | Leopold Okulicki (1914-1920) | Mieczysław Pękala-Górski (1918-1920) | Edward Piotrowski (1918-1920) | Jan Różycki (1917-1920) | Roman Rudkowski (1914-1920) | Tadeusz Runge (1917-1920) | Józef Spychalski (1916-1920) | Tadeusz Starzyński (1920) | Tadeusz Stocki (1920) | Aleksander Stpiczyński (1917-1920) | Witold Strumpf (1920) | Adam Szydłowski (1918-1920) | Wincenty Ściegienny (1918-1920) | Witold Uklański (1917-1921) | Józef Zabielski (1920) | Józef Zając (1920) | Wiktor Zarembiński (1920) | Bronisław Żelkowski (1920)




    Góra   Główna   Szkolenie spad.   Galeria   Historia powstania WPD    Sklepy    Historia OSS

    Commando  Historia spadochroniarstwa    8 Pułk Ułanów    Galeria ułanów    Galeria Ułani III

    Album Ułani 1932     Historia Ludwinowa     Historia Biskupic

    Ci którzy odeszli podczas wykonywania obowiązków służbowych