BIOGRAFIA
Opracowanie Włodzimierz Parfierniuk - udostępniono za zgodą autora. Artykuł pojawił się w Miesięczniku Samorządowym "Fakty Nowodworskie". Wydanie 62/ Czerwiec 2014 str. 10
mjr inż Jan Górski (1905–1945)– cichociemny – żołnierz Armii Krajowej
W nocy z 14/15 kwietnia 1945 r. hitlerowcy, w obliczu nacierających aliantów, wyprowadzili więźniów z obozu w Lengenfeld. Wówczas kilku Polaków uciekło z konwoju, a jednym z nich był Juliusz Szatkowski, który w sierpniu ubiegłego roku został aresztowany w Krakowie. Dwa dni późnej, gdy niemiecki pościg okrążył zbiegów jeden z nich – krępy, średniego wzrostu 40-latek – wyznał swoją prawdziwą tożsamości i rozkazał współwięźniom uciekać. Sam pozostał na miejscu, aby powstrzymać obławę. Grupa pobiegła między drzewa, a po chwili rozległy się strzały. Tym, który ocalił im życie był major Wojska Polskiego inż. Jan Górski. O tym, że był cichociemnym – żołnierzem Armii Krajowej, odznaczonym krzyżem wojennym Virituti Militarii, dowiedzieli się dopiero po latach. Nikt nie wie jednak, gdzie spoczywa bohaterski Major.
Przyszły cichociemny urodził się 11 września 1905 r. w Odessie, w rodzinie lekarza medycyny Ludwika Górskiego i Konstancji
z Pieńkowskich; jej babka ze strony matki była potomkiem założyciela i budowniczego XVIII wiecznej Odessy admirała Josepha de Ribas. W Odessie spędził dzieciństwo, uczęszczał do gimnazjum i tam też został skautem. Gdy miał 12 lat zmarł jego ojciec.
W styczniu 1919 r., gdy w Odessie przebywała 4 Dywizji Strzelców Polskich wchodząca w skład francuskiego korpusu interwencyjnego, niespełna 14-letni Janek wstąpił ochotniczo do 14 pułku piechoty dywizji gen. Lucjana Żeligowskiego. Po zajęciu
Odessy przez wojska bolszewickie, gdy francuski korpus ekspedycyjny został ewakuowany a 4 DSP przeszła przez Dniestr do Rumunii,
młodociany ochotnik Górski pozostał w mieście i działał konspiracyjnie w harcerskiej służbie wywiadowczej kijowskiej III Komendy Naczelnej POW.
W styczniu 1920 r. Jan Górski, wraz z matką i młodszym bratem, przyjechał do Polski. Rodzina zamieszkała
wówczas w Milanówku. Tam 15-letni Janek wstąpił ochotniczo do Straży Obywatelskiej, w której pełnił służbę do 20 sierpnia, tj. do dnia przyjęcia do Korpusu Kadetów nr 2 w Modlinie. Pobyt w korpusie dzielił pomiędzy naukę i działalność w miejscowym
harcerstwie, co jeszcze bardziej ukształtowało jego bezkompromisową postawę patriotyczną. W tym też okresie zaprzyjaźnił się z kolegą z ławy szkolnej Maciejem Kalenkiewiczem – późniejszym hubalczykiem i cichociemnym. Ich przyjaźń przetrwała
24 lata – ppłk Maciej Kalenkiewicz zginął 21 sierpnia 1944 r. w walce pod Surkontami. Kadeci Górski i Kalenkiewicz chcieli zostać oficerami zawodowymi Wojska Polskiego i gdy w 1924 r. uzyskali świadectwa dojrzałości ochotniczo wstąpili
do Szkoły Podchorążych Piechoty w Warszawie. Po odbyciu rocznego kursu unitarnego w warszawskiej podchorążówce piechoty w 1925 r. rozpoczęli naukę w 2-letniej Oficerskiej Szkole Inżynierii w Warszawie. Gdy w maju 1926 r. w Polsce nastąpił wojskowy zamach stanu ich kompania podchorążych stanęła w obronie prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego; podczas kilkudniowych walk w stolicy sierż. pchor. Jan Górski został ranny. Po promocji oficerskiej, co nastąpiło 29 września 1926 r., ppor. sap. Jan Górski kontynuował naukę na II roku studiów; był również instruktorem w kompanii szkolnej OSI.
W październiku 1927 r. ppor. sap. Jan Górski otrzymał przydział do Batalionu Elektrotechnicznego
w Nowym Dworze, w którym kolejno zajmował stanowisko: dowódcy plutonu, oficera broni batalionu, instruktora kompanii szkolnej.
W sierpniu 1928 r. otrzymał awans na stopień porucznika, a od jesieni tego roku podjął studia zaoczne na Wydziale Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej. W 1930 r. minister Spraw Wojskowych, za wzorowe wyniki w służbie skierował, por. Górskiego oraz por. Kalenkiewicza na studia stacjonarne do Politechniki Warszawskiej; pierwszego na Wydział Elektryczny, a drugiego
na Wydział Inżynierii Lądowej. W grudniu 1934 r. por. sap. Jan Górski uzyskał dyplom inżyniera elektryka i ponownie został
skierowany do Batalionu Elektrotechnicznego w Nowym Dworze. Wkrótce został dowódcą kompanii, a z dniem 1 stycznia 1936 r. otrzymał awans do stopnia kapitana; za zasługi w służbie wojskowej odznaczony został w 1938 r. srebrnym krzyżem zasługi.
Od października 1938 r. kpt. inż. Jan Górski był słuchaczem Wyższej Szkoły Wojennej w Warszawie; w jego grupie szkoleniowej był m.in. kpt. inż. Kalenkiewicz. W sierpniu 1939 r. kpt. Górski otrzymał przydział do Naczelnego Dowództwa Saperów
w Sztabie Głównym Naczelnego Wodza. Ze sztabem NW w dniu 18 września 1939 r. przekroczył granicę rumuńską, gdzie został internowany. W Kraju pozostała jego żona Natalia z domu Bereśniewicz, z którą zawarł związek małżeński w 1933
r. oraz troje dzieci: Wanda (ur. 1936) i narodzone w sierpniu 1939 r. bliźnięta: Bohdan i Halina. W grudniu 1939 r., po dwukrotnych nieudanych próbach ucieczki, kpt. Jan Górski zdołał wydostać się z Rumunii jako Bohdan Nałęcz. Do Paryża przybył
18 grudnia, gdzie zameldował się w polskiej stacji zbornej i od 2 stycznia do 16 marca 1940 r. odbył kurs informacyjny oficerów saperów w Wersalu. W kursie tym uczestniczył m.in. kpt. Kalenkiewicz, który po zakończeniu wojny obronnej był w Oddziale Wydzielonym Wojska Polskiego mjr. „Hubala”; przyjął wówczas pseudonim „Kotwicz”. Od kwietnia obaj kapitanowie zostali instruktorami w ośrodku wyszkoleniowym dla oficerów w Tours, przy czym kpt. Górski zgłosił się ochotniczo do
nowo formowanej Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich. Do brygady tej jednak nie przeszedł, gdyż 26 kwietnia kapitanowie Górski i Kalenkiewicz zostali przeniesieni do KG ZWZ w Anders.
Odtąd przez ponad półtora roku pracowali razem dla potrzeb konspiracji w Kraju. Przydział obu oficerów do sztabu gen. Kazimierza Sosnkowskiego – Komendanta Głównego ZWZ nie był przypadkiem. Było to natomiast następstwem ciekawej koncepcji wsparcia ruchu oporu w Kraju, którą w grudniu Górski przedstawił grupie swoich kolegów z Wyższej Szkoły Wojennej. Był on zdecydowany powrócić do Polski jako spadochroniarz, a co za tym idzie jego myśl wsparcia powstania w Kraju opierała się na działaniu lotnictwa alianckiego i zrzutach polskich oddziałów spadochronowych. Znalazło to pełne zrozumienie m.in. u „Kotwicza”, jak również przedwojennego instruktora spadochronowego por. piech. Jerzego Góreckiego i kpt. dypl. Jana Jaźwińskiego z Komendy Głównej Związku Walki Zbrojnej.
Już 30 grudnia kpt. Górski złożył w tej sprawie swoje pierwsze memorandum do gen. Sosnkowskiego, który m.in. organizował łączności z okupowanym krajem. Brak odzewu ze strony KG ZWZ sprawił, że kpt. Górski jeszcze dwukrotnie ponawiał swoją propozycję (21 stycznia, 14 lutego); dokumenty te podpisywał również kpt. „Kotwicz”. Do ostatniego raportu dołączony został też wykaz 16 oficerów, którzy ochotniczo zgłosili się do przyszłych oddziałów spadochronowych i przerzutu do okupowanej Polski. 25 czerwcu 1940 r. gen. Sosnkowski i jego sztab, w obliczu zbliżającej się kapitulacji Francji, został ewakuowany do Wielkiej Brytanii. Kapitanowie Górski i Kalenkiewicz otrzymali wówczas przydział do 1 Brygady Strzelców w Szkocji, gdzie poza służbą kontynuowali prace nad organizacją przerzutów ludzi i sprzętu drogą powietrzną do Polski. W tym też okresie opracowali oni również memorandum – Użycie lotnictwa i wojsk lądowych dla wsparcia powstania w Polsce, jak również
zgłosili gotowość trzydziestu ochotników do służby w okupowanym Kraju. We wrześniu Naczelny Wódz gen. Władysław
Sikorski przyjął kpt. Kalenkiewicza, który przedstawił dopracowaną już szczegółowo koncepcję kpt. Górskiego w sprawie wsparcia drogą lotniczą przez Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie przyszłego powstania powszechnego w Polsce. Rozmowa ta skutkowała utworzeniem Wydziału Spadochronowego przy Oddziale III Sztabu NW (operacyjnym); od październiku pracował w nim „Kotwicz”, a od grudniu również Górski. W tym też okresie „Kotwicz” zaczął organizować kursy spadochronowe dla ochotników do służby w Kraju. Odbywały się one w brytyjskiej Szkole Spadochronowej w Ringwey, a jednymi z pierwszych, którzy je ukończyli byli kapitanowie Górski i Kalenkiewicz. W marcu 1941 r. Górski i Kalenkiewicz ukończyli opracowanie – Uderzenie powierzchniowe jako nowa forma walki zaczepnej. Dokument ten został udostępniony brytyjskim służbom specjalnym, jak również stał się jednym z podstawowych materiałów do prac planistycznych w sztabie NW w sprawie wsparcia powstania w Polsce.
Obaj kapitanowie zajmowali się również całokształtem spraw spadochroniarskich; od ewidencji Znaku Spadochronowego, poprzez zagadnienia szkoleniowe i organizacyjne, do myślenia za Naczelnego Wodza w sprawie lotniczego wsparcia powstania w Kraju. Mieli również wpływ na tworzeniu polskiej Brygady Spadochronowej. Współpracowali również ściśle z Oddziałem VI Sztabu NW w sprawach związanych z organizacją przerzutów do Kraju i werbunku cichociemnych. W dniu 25 października kapitanowie Górski i Kalenkiewicz zostali zawezwani do Naczelnego Wodza. Generał oświadczył im, że potrzebuje emisariusza do Kraju, w sprawach lotniczego wsparcia powstania. Decyzję, który z nich poleci mieli podjąć sami; była to chyba najtrudniejsza rozmowa w ich dotychczasowej przyjaźni. Ostatecznie zadecydowali, że do Polski poleci „Kotwicz”, a Górski będzie jego
dublerem w przypadku niepowodzenia misji przyjaciela i konieczności powtórzenia lotu. Cichociemny „Kotwicz” odleciał do Polski w nocy 27/28.12.1941 r.). W styczniu 1942 r. kpt. Górski złożył bardzo krytyczne w stosunku do Sztabu NW opracowanie – O celową organizację polskich dowództw, co miało wpływ na rychłe przeniesienie z Oddziału III NW (operacyjnego) do Oddziału VI (krajowego). Jesienią został odkomenderowany do ośrodka wyszkoleniowego w Audley End, gdzie został komendantem kursów odprawowych dla cichociemnych; po zaprzysiężeniu na rotę Armii Krajowej kpt. Górski przybrał pseudonim „Chomik”.
Do Kraju kpt. Jan Górski odleciał w nocy z 14/15 marca 1943 r. i skok bojowy wykonał w rejonie Grodziska Mazowieckiego; otrzymał wówczas Bojowy Znak Spadochronowy nr 0007/1533. Po zameldowaniu się w Komendzie Głównej Armii
Krajowej w Warszawie mjr „Chomik” otrzymał przydział na stanowisko szefa Oddziału III Obszaru
AK Białystok. Stanowisko to objął we wrześniu 1943 r. i od tej pory przebywał głównie w rejonie wsi Kołaki Kościelne k. Zambrowa, gdzie mieściła się polowa kwatera sztabu obszaru. W 1943 r. mjr „Chomik” dwukrotne otrzymał Krzyż Walecznych, a w 1944 r. dostał również srebrny krzyż Orderu Wojennego Virtuti Militari (nr 13330). Wiosną 1944 r. zapadła decyzja, w obliczu zbliżania się do Wisły frontu wschodniego, o rozwiązaniu Obszaru AK Białystok. Wchodzące w jego skład trzy okręgi uzyskały samodzielność i w maju mjr „Chomik” zameldował się w stolicy po nowy przydział służbowy. Został wówczas przydzielony do Biura Inspekcji Komendy Głównej AK, którego szefem był gen. Stanisław Rostworowski (ps. „Odra”). W lipcu, gdy nadszedł czas realizacji planu „Burza” na obszarach centralnej Polsce, generał „Odra” stanął na czele Grupy Operacyjnej „ODRA”. W skład
grupy operacyjnej wchodziły dwa Okręgi AK (Kraków, Śląsk) oraz Podokręg „Rzeszów”, a jej szefem sztabu został mjr „Chomik”; przybrał on wówczas pseudonim „Deribas” – od nazwiska rodowego babki. Pomiędzy 22 a 26 lipca gen. Rostworowski wraz z cichociemnym mjr. „Deribas” przyjechał do Krakowa.
W połowie sierpnia 1944 r. na jednej z krakowskich ulic został aresztowany mjr Jan Górski, który posiadał dokumenty na nazwisko Juliusz Szatkowski. Gestapo nie rozpoznało cichociemnego i 28 września został on wywieziony z więzienia na Montelupich do obozu koncentracyjnego Flossenbürg. Został tam zarejestrowany pod numerem 27512 i przydzielony do komanda w Lengenfeld. Gdy w nocy z 14/15 kwietnia 1945 r. hitlerowcy ewakuowali więźniów z obozu w Lengenfeld, z konwoju zbiegło siedmiu Polaków; wśród nich był cichociemny „Deribas”. Niemcy wszczęli obławę za uciekinierami i 17 kwietnia cała grupa
została okrążona. Dla wszystkich z nich było oczywiste, że oprawcy ich rozstrzelają na miejscu; wydawało się, że wybiły już ostatnie minuty ich życia. Wówczas jeden z uciekinierów, krępy – średniego wzrostu 40-latek, ujawnił współtowarzyszom
swoją prawdziwą tożsamość – Jan Górski, major Wojska Polskiego; jego żona mieszka w Warszawie. Rozkazał im skryć się w pobliskiej gęstwinie leśnej, a sam pozostał na miejscu. Grupa pobiegła w kierunku drzew, a po chwili usłyszała
strzały. Zgasło światło życia bohaterskiego majora, ale jego współtowarzysze zdołali ujść obławie. Kilku też z nich doczekało końca wojny i powróciło do Polski. Minęło jednak jeszcze wiele lat, gdy dowiedzieli się, że zawdzięczają życie
cichociemnemu – żołnierzowi Armii Krajowej.
Wtedy też rodzina Jana Górskiego poznała okoliczności jego śmierci. Major Jan Górski zginął tak jak żył. Wierny honorowi oficerskiemu i spadochroniarskiej dewizie – TOBIE OJCZYZNO; wierny również męskim przyjaźniom w najcięższych chwilach. Warto o tym pamiętać, jak również pomyśleć dlaczego w Nowym Dworze Mazowieckim nie upamiętniono jeszcze tego szlachetnego obywatela miasta. Tym bardziej, że nieznane jest miejsce spoczynku mjr. inż. Jana Górskiego: uczestnika walk
niepodległościowych 1919-20, żołnierza wojny obronnej 1939, cichociemnego – spadochroniarza Armii Krajowej, więźnia hitlerowskiego obozu koncentracyjnego i przede wszystkim człowieka, który poświęcił swe życie dla ratowania życia
innych.